Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak?
Nicsięniedazrobić?
Aco?
Niewiem.Tamecenaskanicnieporadzi?Nieufam
jej.
Wieszdobrze,żePawlikowagraznamidojednej
bramki.
Nibytak,aleniedokońca.Skorogowypuszczają
wcześniej,możecośzawaliła.
Przypominam,tojestobrońcataty,nieoskarżyciel.
Nowiem,alesamamówiłaś,żetrzymanasząstronę.
Właśniedlategomnieuprzedziła.Sprawawraca
dorozpatrzenia,aPawlikowamówi,żeBogdanmaspore
szansewyjśćjużnawiosnę.Wyglądałażałośnie,
bardziejzgarbionaniżzwykleizzagubieniem
wpoczerwieniałychoczach.
Szansę,aniepewność.
Dużąszansę.Teresagłębokowestchnęłaiwsparła
głowęozimnąpowierzchniępłytek,którymiwyłożono
ścianykuchni.Mówiła,żeBogdanprzeszedłterapię.
Bierzelekiiponoćjegoproblemyniecomniejsze,ale
itak...
Itaksięboiszdokończyłazaniącórka.
Pomyślałam,żezniknęmuzoczu.Tapsychozanie
dotyczydzieciczykogokolwiekpozażoną.Możetwój
ojciec...
Niemówtakonim,toniejestmójojciec.Nie
potym,cocizrobił.Zresztąnigdyniebyłmoimojcem.
Nawiązaładopogmatwanejhistoriiżyciamatki.
Przysposobiłmnie,dałswojenazwisko,utrzymywał,ale
toniewystarczy,żebybyćojcem.Kiedyśmyślałam,