Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przezkrótkąchwilęprzypatrywałamusiębezkarnie,
korzystającztego,żemężczyznawyjmowałplastikową
rurkęzopakowania,abiorącpoduwagęwielkośćjego
dłoniipalców,tobyłonaprawdęniełatwezadanie.Musiał
uchwycićciekawskiespojrzenieJulii,bobłysnąłzębami
irzucił:
Jubilerskaprecyzja.Ijakpokaz?Wskazałbrodą
najejaparattelefoniczny.
Hm...
Bezszału?
Atobiesiępodobało?Postanowiłazwrócićsięnieco
bardziejpoufale.
Zapierwszymrazem?Nie.
Aha.Namomentznówzabrakłojejsłów.
Azakolejnymi?
Jeszczebardziejnie.
Topocoprzyszedłeś?
Naplacczytutaj?Leniwiemieszałzawartość
wysokiejszklanki.
Niewiem.Juliapoczuła,żejejpoliczkiponownie
nabierająkoloru.
Tutaj,żebynapićsiękawy,atam,bywyłowić
ztłumutakąślicznotkęjakty.
Niepowstrzymałaparsknięciaśmiechem.Cobynie
mówić,lubiłakomplementy,alenietakiebanalne.
Postanowiłaodpłacićmupięknymzanadobne
ipochwaliłajegociuchy.
Niezłe,prawda?Poprawiłzesztucznymkobiecym
wdziękiemkołnierzykpolówki.Masięteznajomości
wbranży.Modowejdodałzeswadą.Żonabossajest
modelkąignębikażdego,obdarowującciuchami