Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Krystynazsekretariatuodrazumniesobieprzypomniała,
gdyprzedstawiłamsięzimieniainazwiska.Skojarzyła
też,ktobyłmoimwychowawcą,itrochęsięrozgadała.
JanKrzyżańskimarakapłucwostatnimstadium.Tenbal
absolwentówtoostatniewydarzenie,wktórympragnie
wziąćudział.Zamarzyłsobie,byspotkaćprzedśmiercią
wszystkichswoichwychowanków.Kilkaosóbznaszej
klasyzmobilizowałosię,żebyspełnićtojegomarzenie
izadbaćostuprocentowąfrekwencję.Jaobiecałam,
żenamówięciebie,Oskara,SebęiTośkę.
Słuchamjejzszerokootwartymioczamiilekko
rozchylonymiustami.Wmoimsercupowstajejakaś
wyrwa.Wmyślachukazujemisięobrazenergicznego
panaKrzyżańskiego,któryzarażałnasdobrąenergią
inawetnegatywneocenywystawiałzuśmiechemoraz
nadzieją,żeszybkopoprawimyjenalepsze.Już
dwanaścielattemumiałsporezakolaisiwewłosy,ale
nadrabiałjeeleganckimstrojem,czylispodniamiwkant,
koszuląimuchąwkratę,którenosiłcodziennie.trudno
jestmisobiewyobrazić,żeterazumiera…
Wika,onciętaklubił.Będziezawiedziony,jeślinie
przyjdzieszdodajezduszonymgłosemKarina.Widzę,
żeinformacjaochorobienaszegonauczycielamocnonią
wstrząsnęła.Przyszłamdociebieprostoznaszego
liceum.Jeślicięprzekonam,todopierozacznęsię
martwić,jaksprowadzićtuOskara,namówićSebę,żeby
przełożyłswójurlop,iwytłumaczyćTośce,żeminęło
wielelatiniktniejestjużgówniarzem,bynaśmiewaćsię
zniejjakkiedyś.
Notak…GdymyślęoAntoninie,towidzędługowłosą,
zbuntowanądziewczynęwpodartychdżinsach,glanach,
skórzanejkurtceizgrubymibransoletaminabitymi
ćwiekaminanadgarstkach.Mocnymakijażoczuiczarna
szminkanaustachskuteczniepogłębiałyjejmroczny
wyglądmetalówy.Nawetdlamundurunierezygnowała