Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Usuwamsięzkonwersacjionazwie„Balabsolwentów”
imojeżyciewreszciewracadonormy.Przestajęśledzić
wiadomościkolejnychosób,adziękitemuniemuszęsię
oszukiwać,żerobiętozinnychpowodówniżdlatego,
żechcęsprawdzić,czypojawisięjakaśodpowiedź
odOskarabądźSebastiana.
Znówjestemwolnaodnatrętnychmyśli,skupiamsię
namojejcóreczceikawiarni,awieczoramicelebruję
naszebycierazem,bezprzerażonegopodskakiwania
nadźwiękjakiejkolwiekwiadomościzMessengera.
Mamajestnamniewściekła,żeopuściłamgrupę,
nawetnieokreślającsiępublicznie,żenieprzyjdę.Alicja
nadalprzykażdejokazjiwałkujetemat,jakbyliczyła,
żejednaknaprawięjeszczeswoją„głupotę”.Ajamam
dobryhumor,boznówjestemtu,gdziebyłam,zanim
przeszłośćniepotrzebniezaczęłapukaćdomoichdrzwi.
Prawiecodziennieprzyjeżdżadomnienowadostawa
ciętychkwiatów.PanMietekjestpięćdziesięcioletnim
sympatycznymkierowcąbusa,któryzawszeraczymnie
jakąściekawąhistoriązżyciaswojegolubkogoś