Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oddech.
—Nie.—Mamapokręciłagłową.
—CzyobywatelGustawKotyniakbyłświadkiem
zdarzenia?—zwróciłsiędoGustawastarszyrangą
milicjant.
—Nie.Wmieszkaniuopróczżonybyłwtedytylkonasz
syn.
PoślubiezKaterynąGustawzaadoptowałAleksa.Dla
chłopcabyłonobecniejedynymojcem,jakiegoznał.
—Ale…—Chciałcośdodać,jednakmilicjantwyszedł
nakorytarziukucnąłobokchłopca.
—Cowidziałeś?—zapytał.
—Schowałemsięzaszafę.Przestraszyłemsięłomotu.
Mamabyławkuchni,aonwyłamałzamek—powiedział
bezzająknięciaAleks.
—Cosiędziałopotem?—Milicjantbacznie
obserwowałchłopca,którywykręcałsobiepalce.
—Zakradłsiędopokojusiostry,wtedyzkuchniwyszła
mama.Onjądostrzegł,przestraszyłsięiruszyłzamamą
dokuchni,tamsię…sza-mo-ta-li.
—Dlaczegoniezareagowałeś?
—Bałemsię.—Aleksściszyłgłos,spuściłpowieki.
Milicjantzmarszczyłbrwi,alewjegopostawienie
nastąpiłażadnazmiana.
—Czychciałbyśnamjeszczeoczymśpowiedzieć?
—Mężczyznaaniprzezmomentniespuszczałzchłopca