Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamykająosiódmej.Przyjdętamchwilęwcześniejipowiemwam,
cosiędzieje.
–Tylkożemy…–zacząłpanRosenberg.
–Osiódmejbędziemywiedziećcoijak–przerwałmuPéter.
–Nieosiódmej–przerwałzkoleiPéterowipanRosenberg–ale
teraz,zaraz.Mamywpiwnicytowar.Tomusizniknąć.
–Takmyślałem–powiedziałspokojniePéter.
PanRosenbergodsunąłstółipodniósłwłazdopiwnicy.Zszedł
nadółpodrabinie,Péterposzedłzanim.Wszarościrozpoznałkilka
tabliczekczekolady,paręopakowańkawy,kakaoidaktyli.
–Towszystko?Gdziejesthátizsák***
***
**?Gáborzaniesie
todonas.
–Dowas?
–Przecieżjużmówiłem,żemójbratjestwwojsku.
KiedymamaGáborawybierałaubraniaipomagałaAnnieprzymyciu,
tajejpowiedziała,żeniektórzyŻydzinaSłowacjidająsięochrzcić.
Myślą,żetoimpomoże.Podobnojednakmiałobytosenstylkowtedy,
jeślidysponowalibyświadectwemchrztusprzedwojny.MamaGábora
byłatakwystraszona,żenawetniezareagowałanajejsłowa.
KiedymałżeństwoRosenbergówszłopodramięprzezwieczorne
miasto,pogłowiechodziłoimwielepomysłów.Myśleliowyczerpanej
Annie,którąprzyjacielsynaodprowadzałnastację,ibalisię,żenie
zdążynapociągopiątej.MyślelioGáborze,którywplecakuwynosił
przemycanytowar.Każdemumusiałwydawaćsiępodejrzany.Myśleli
ostarejHarsányiowej.Wszystkozależałoodtego,czyprzyjdziejej
dogłowy,żepowinnazgłosićodwiedzinynieznanejosoby
użydowskiejrodziny.Przedewszystkimjednakmyśleliotym,żeoni
samiwydająsiękażdemupodejrzani.Szlipoulicyimieliwrażenie,
żeprzyglądająimsięwszyscyprzechodnie.Jakbynaglewmieście
każdybyłszpiclemidonosicielem.
NogisameichponiosłydokościołaŚwiętegoMichała.Kiedyweszli
dośrodka,ogarnąłichprzyjemnychłód.Byłponiedziałekiświątynia
byłaniemalpusta.Wieczornamszajużsięzaczęła,aleniktzgarstki
wiernychwławkachniezauważyłichcichegowejścia.Usiedli
wławcezapotężnymsłupem,gdzieniebyłoichwidać.
PaniRosenbergovábyłapierwszyrazwżyciuwkatolickimkościele.
Jejskołatanyumysłzostałnaglewyciszonyprzezspokojnąmuzykę
organową,oczarowałyjąwielkierzeźby,aprzedewszystkimpiękne
malowidłanaścianach.Takiejimponującejtempel***
***
**nie