Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdzienikogoniebyło.
KobietapopatrzyłaznaganąwkierunkuDJ’a,dlatego
wziąłemgozarękęiuśmiechnąłemsiędoniej.
Jużnajwyższyczas,żebynaprawiliwindę,
prawda?Ludziepłacątylepieniędzy,żebykupić
tumieszkanie,imuszązatrzymywaćsięnakażdym
piętrze,przecieżtowołaopomstędonieba
oświadczyłem,kręcącgłozudawanądezaprobatą.
Niezadowoleniekobietyjeszczewzroo.
Mmm,takwymamrotaławyniośle.Wysiadając,
nacisnęłaprzyciskopięćpięterwyżej.
Uśmiechnąłemsipomachałemdoniej,gdy
spojrzałananasponadramieniem.
Dowidzenia,możespotkamysię,kiedybędziemy
zjeżdżać.
Rosiedałamikuksańcawbok,chichoczącjak
nastolatka.
KiedydojechaliśmynaptroAnnyiAshtona,
wskazałemrękąpanelzguzikami.
Taktosięrobi,małypoinstruowałemgo.
Rosiepokręcagłową,alebyłauśmiechnięta,więc
wiedziałem,żekłopotyminiegrożą.DJnatychmiast
zacząłwciskaćprzyciski,doktórychsięgał,ajazająłem
siętymiznajdującymisięwej.Wchwiligdydrzwi
windymiałysięzamknąć,chwyciłemgozarękę
iwyciągnąłemnazewnątrz.
Noco?zapytałemgłosemniewiniątka.
Uczyszgozłychnawykówofuknęłamnie,alebez
złości.
Pokręciłemgłową,udając,żeniewiem,ocojej
chodziło.