Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opinającepośladki,sandałyiczerwonąbluzkębez
rękawówzdekoltemwserek,natyleobcisłą,żebypuls
miprzyśpieszałzakażdymrazem,gdynanią
spojrzałem.Dlamniewyglądałacholerniedobrze.
Niemusisz.Jużterazwyglądaszniesamowicie.
Roześmiałasięzniedowierzaniem.
Niesamowicie?
Udałemzdziwienie.
Powiedziałemniesamowicie”?Miałemraczej
namyśli,żewyglądaszznośnie.
Przytuliłasiędomnie.
Tysamwyglądaszcałkiemznośnie.
Notopostanowione.Jedzenie,potempicie.Atak
przyokazji,mamzamiarcięznowuupić,bopijana
Rosiepotrafiflirtować!
Poobiedzieposzliśmydobaru.Świetniesiębawiłem
tegowieczoru.Prawdęmówiąc,całydzieńbył
nieziemskii,żebyużyćsłów,którewypowiedziała
wcześniej,cieszyłemsiękażdąchwilą.Kto
byprzypuszczał,żeczasspędzonyzdziewczynąijej
dzieckiemmożebyćtakfantastyczny.
Zabawialiśmysięwwynajdowanieludzipodobnych
docelebrytów,apotemocenialiśmynawzajemnasze
wyborywskaliodjednegododziesięciu.
NagleRosiezesztywniała.
Tochybajakiśgłupiżartwarknęła,apotem
nasztywnychnogachruszyłakutemu,coprzyciągnęło
jejuwagę.Obróciłemsięzdezorientowany,chcąc
sprawdzić,cowytrąciłozrównowagi.
Patrzyłem,jakpodeszładogrupyczterechfacetów.