Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żemożelepiejpoczekam;skłamałam,żeitakmazejść
dobaru,więc„proszęsobienierobićkłopotu”.Tobyło
tchórzostwozmojejstrony,aleniewiem,czybyłam
gotowanatakipoczątekspotkaniaonpojawiasię
wholu,idziewmoimkierunku,japatrzęmuprosto
woczy,szerokiuśmiechrozświetlajegotwarz.Zresztą
możezareagowałbynamójwidokzupełnieinaczej,
możezignorował,amożepodszedłizacząłjakkiedyś…
Pomyślałam,żepoczekam,ajeślizejdzienadół,jeśli
wstąpidobaru,jeśliwszystkosięułoży,jeślidopisze
miszczęście…
Usiadłamprzystoliku,zamówiłammałepiwo
ipoparułykachpoczułam,żenapięcietrochęopada,
żezaczynampanowaćnaddrżeniemdłoniiwtedy
przypomniałamsobienaszeostatniewspólne
spotkanie.
Stałamwdrzwiach,onnamniekrzyczał,
jakrzyczałamnaniego.Inaglewtrakciemojego
krzykutrzasnąłmidrzwiamiprzednosem.Poprostu
wyrzuciłmniezmieszkania.Chciałamotworzyć,
wyszarpaćtecholernedrzwiijakzwyklezrobić
naprawdękarczemnąawanturę.Alepomyślałam,
żemamtegodość,żewięcejmnieniezobaczy.
Postanowiłamtakwnerwach,wkompletnymamoku,
niemyślałam,żesięspełni,ajednak.Uparłamsię,
zawszebyłamuparta.Dlategozamieszkałamumojej
babci,wmałympokoju,iczekałam,sięodezwie,ale
nicniezrobił.Niedałznakużycia.Teżniedałam,
zaczęłamżyćcodziennością,żetakpowiem.Studia,
praca,studia,praca.Podłuższymczasiezdarzyłsię
ktoś,ktomnieprzytulił,pocałował.Więc
ijagopocałowałamiprzytuliłam.Takichudyinijaki
chłopak,kolegazestudiów.Wystraszony,nieśmiały,ale
potrafiłprzytulić.Choćtylerazysiedziałobokmnie
zupełniesztywnoiprawienicniemówił.Pamiętam,
żemiałzawszespoconedłonie.Niepamiętamjego
imienia.Itylkorazspróbowałmnierozebrać,nie
chciałamsięopierać,alebabciajeszczeniespała,więc
powiedziałam,żepóźniej.Onmnieźlezrozumiał