Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będęsama.
Alenienapisałam,boAntonwłaśniewszedłdobaru.
Szedłprosto,pewnie,jakprzedpiętnastomalaty.Nie
zmieniłsię,możetylkotrochępostarzał,wydawałsię
bardziejzmęczony,miałwiększybrzuch,szpakowate
włosy,zmarszczkinaczole.Alejednocześnie
zachowywałsięjeszczebardziejpewnie,jeszcze
mocniejstąpałpopodłodze.
Wpierwszejchwiliodwróciłamgłowę,bałamsię,
żemniezobaczy,aleonusiadłprzybarze,zamówił
piwo,zagadałdobarmana.Usłyszałamzdalekajego
twardy,niski,wręczdudniącygłos,usłyszałam,jaksię
śmieje,potemjakzkimśrozmawiaprzeztelefon.Przez
kilkadłuższychchwilprzyglądałammusięwodbiciu
woknie,zaktórymwłaśniezaczęłyświecićuliczne
latarnie.Piłampokilkałykównaraz,powtarzałam
wgłowiesłowa,któredoniegoskieruję,takjakbym
uczyłasięichnapamięć.Kilkarazypróbowałamsię
podnieść,mówiłamdosiebie:„Noidź!Ruszsię!”,ale
toniedawałożadnegorezultatu.Kelnerznowu
podszedł,zobaczył,żemójkufeljestjużpusty.
Uśmiechnęłamsiędoniego,poczułam,jakbymnie
wybawiałzkłopotu,chciałamnawetpowiedzieć,żeby
takzostał,stojącnademnąizasłaniającbar.Ale
zamówiłamkolejnepiwoidopierokiedyodszedł,
zobaczyłam,żejegoprzybarzejużniema.
Zerwałamsięnarównenogi.Ogarnęłamniepanika,
przecieżtoniemogłotakbyć,Antonniemógłsobie
pójść,alesekundępóźniejdostrzegłamledwie
napoczętepiwonablaciebaru.Obokpopielniczkę,
którąbarmanwłaśniewymienił;postawiłczystą.
Zrozumiałam,żeprawdopodobnieposzedłdotoalety
ipoczułam,żejateżmuszę,żetonawetmożebyćdobry
moment,żespotykamysię,wychodzącniemal
równocześnieijakbyprzypadkiem…
Kelnerpodszedłzzimnymnapojemiwskazał
midrogędotoalety,doktórejprowadziłszeroki
korytarz,oświetlonyprzyjemnieciepłymświatłem.Nie