Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
beznamiętnygłosnieuniósłsięponadgłowamizebranych
wsalonieludzi.Jednakżeton,jakimniejednokrotnie
wypowiadałsłowa,mógłprzyprawićniejednego
twardzielazRadyMiejskiejozawał.Miałteżwoczach
cośmrocznego,cowiększośćspołeczeństwatego
miasteczkatrzymałowciągłymstrachuprzednim.Nikt
nieodważyłsiędotejporyzakwestionowaćjegowładzy,
niewyłączającjegowłasnychdzieci.Namoje
nieszczęście,właśniewtymmomenciecałasiłarażenia
jegoniezadowoleniabędzieskupiałasięnamnie.Cóż,nie
oddziśradziłamsobieztymbezdusznymczłowiekiem.
Wkońcujakośprzetrwałamcałyokresdzieciństwa,
byterazodczuwaćpodskórnietopodekscytowanie,już
zachwilęcałkiemwyrwęsięspodjegozasięgu.
Wydajemisię,żenietrzebabyćgeniuszem,
bytodostrzec,ojcze.Wyraźnietowidać,jeżelitylkosię
rozejrzysz.Jeślimamcitłumaczyćoczywisterzeczy,
toznaczy,żezacząłeśsięstarzeć.Możeporapomyśleć
oemeryturze?odparłambezczelnie,spoglądając
naniegozezłośliwymuśmiechem.
Niedenerwujmniejeszczebardziej,Kelly!Gdziesię
podziewaHenry?
Niemampojęciaodpowiedziałamzgodniezprawdą,
wzruszywszyprzytymramionami.Szczerze
powiedziawszy,miałamwnosie,coigdzierobiłwtej
chwilimójbrat.Zawszebyłomuwolnowięcejniżmnie.
Tymbardziejniezamierzałamponosićkaryzajego
wybryki.Widząc,jakzaczynadrgaćojcupowieka,
wiedziałam,żejestnaskrajuwytrzymałości,zatem
zchorąsatysfakcjądodałam:Pewnieobściskujesię
zjakąśpanienką.