Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czegosięnapijecie?Ewciawyjęłazlodówkibutelkęniegazowanejwodyikarton
sokujabłkowo-miętowego.Mamo?
Japoproszęherbatkęwestchnęłamatka.Najlepiejzieloną.Wiecie,jakajest
zdrowa?Dosłownienawszystko.EmiliaOstaszewska,dlapodkreśleniatychsłów,
dramatyczniezatoczyłarękąszerokiekoło,poczymspokojniesięgnęładowalizkii
wyciągnęłazniejeleganckąkosmetyczkęgabarytówsporejpoduszki.Wybaczcie,
dziewczynki,mussięodświeżyć.Gdzietujestłazienka,bozawszezapominam?
Lilkaopadłanamiękkiskórzanyfotel.Zadziwiające,pomyślała,obserwującsiostrę
krzątającąsięwkuchni,jakonamożeżyćwtakiej…kostnicy!Anijednegodrobiazgu,ani
jednegookruszka,anijednegośladużycia.No,alejaksięmatakąpracę…
BoEwcia,mimożeskończyłaASP,postanowiłazostać,nimniej,niwięcej,tylko
technikiempolicyjnym.Adrenalina,tłumaczyławszystkimzainteresowanymswoją
zaskakującądecyzję.Storazylepszeniżskokizespadochronem.Taśliczna,wiotkai
delikatnanapierwszyrzutokadziewczynapotrzebowałasilnychwrażeńjakinnipowietrza.
Obciążeniegenetyczne,twierdziła,wzruszającramionami.Jaksięmiałoojcakaskadera
Lilkauśmiechnęłasięleciutkojakzawsze,gdyonimmyślała.Pozostałwjej
wspomnieniachwysoki,barczysty,roześmiany,pachnącywodąkolońskąYardleyaiz
nieodłącznympsemprzynodze.Uwielbiałszybkiesamochody,narowistekonieikobietyz
charakterem.Zostawiłichmatkędlajakiejśambitnej,długonogiejaktoreczki,którąpoznałna
planie,potemmiałjeszczekilkapodobnych,choćcorazmłodszychprzygód,wreszcie,ku
zdumieniuprzyjaciółizapewnerównieżwłasnemu,ustatkowałsięubokucicheji
niepozornejnauczycielkipolskiego,Basi,doktórejdziewczynkibardzoszybkozaczęły
mówićciociu”.Byłamiłą,trochęnijakąosobą,którauciekałanakrzesłonawidokmyszy,
mdlałanawidokkrwi,anawakacjedoWłochkazałasięwozićsamochodem,bobałasię
latać.Alezatourodziłaojcusyna,dziękiczemuprzestałwychowywaćEwelinęnachłopaka.
Lili,pomóżmi!okrzyksiostrydobiegającyzkuchniwyrywałLilkęzzamyślenia.
Okazałosię,żeEwciazrobiłagazpacho.Wsamraznalekkilunchwtenokropnyupał.
Wzięłytalerze,sztućce,wazęzzupąiprzeszłydoczęścimieszkania,którasłużyłaza
jadalnię.
Mamo!gospodyni,przechodzącobokdrzwiłazienki,zapukaławniełyżkąwazową.
Wychodźwreszcie!
Już,jużusłyszaływodpowiedziipochwilimatkanadeszłatanecznymkrokiem,
jeszczebardziejpachnącaijeszczestaranniejumalowana.
Nachwilęprzystanęładlapodkreśleniaefektu,poczymruszyławstronęstołu,na
którympośrodkuprzyciągaławzrokczerwieniąwielkawazahiszpańskiegochłodnika.
Ewusiu,jaktoapetyczniewyglądapochwaliłamatka,odsuwającsobiekrzesło.I
napewnojestprzepyszne.Alenienalewajmizadużo,rozumiesz,jestemnadiecie.
Lilkawestchnęła.Dociągłegofaworyzowaniasiostryjużsięzdążyłaprzyzwyczaić,ale
kolejnadietaprzynieustannychkłopotachzwątrobą…
Kochane!Matkaskończyłaswojąporcjęizastukałatipsamiwkolorzeburgundao
blatstołu.Aterazproszęmiopowiedzieć,ocochodziztymspadkiem!
OnicniechodziwzruszyłaramionamiEwelina.Bardzolubiłagazpacho,teraz
jednakmiaładziwnetrudnościzrozkoszowaniemsięjegosmakiem.Poprostuciotka
zostawiłanamswójpensjonat,towszystko.
Zdecydowałyściejuż,coznimzrobicie?
Siostryjaknakomendęspuściłygłowy.Zapadłacisza.Matkaobrzuciłacórkiuważnym
spojrzeniemiskrzywiławydatneusta.
Trzebatampojechać.
Dziewczynywymieniłyszybkiespojrzenia.
7