Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
N
sięopiątejrano,pomałejdawceurywanegoinerwowegosnu.
astępnegodniapojawiłasięwpracypunktualnieoósmej.Obudziła
Byłarozdrażnionaizłanawszystko,cojąotaczało.Wmawiałasobie,
żenieznaprzyczynytegozłegosamopoczucia,aleprawdabyłataka,
żedoskonalewiedziała,cojątakniepokoiło.
PrzechodziłaprzezgłównykorytarzF&Ojakzawszeotoczona
pochłoniętymiprzezswojeobowiązkipracownikami.Szłazlekko
uniesionągłową,wciemnychokularach.Wielkieszkłazakrywałyjej
półtwarzy–bardzodrogimodelskuteczniezasłaniałcieniepod
oczami,któreciężkobyłozamaskowaćnawetwarstwąmocno
kryjącegopodkładu.Malwinazerkałanaboki.Spokojniemogłasię
przyjrzećswoimpracownikom,kiedyniebyliświadomi,gdziepadajej
spojrzenie.
Byładobrąszefową,któraznałaswoichpodwładnych.Dlatego
teraz,gdydostrzegłakilkaobcychosób,zwolniłakrokuzaniepokojona.
Niechciaładaćposobiepoznać,żecośjestnietak.Dotarła
doswojegogabinetu,zrzuciłapłaszcznafoteliczekała,ażpojawisię
Henio.Zgodniezjejprzewidywaniamiprzyszedłbardzoszybko,zanim
jeszczezdążyłaodłożyćnablatbiurkaściągnięteznosaokulary.
–Dzieńdobry,skarbie–rzuciłHenio,serwującprzytymswój
najbardziejrozbrajającyuśmiech.
Mężczyznadopierosekundępóźniejzarejestrował,żejegoszefowa
mazdecydowanieinnynastrójniżjeszczewczoraj.
–Cosięstało?Jestjakiśproblem?–Wydawałsięszczerze
zaskoczony.
–Cotozaludzie?–zapytałaprzezzaciśniętezęby,nieprzejmując
sięodpowiedziąnajegopytanie.