Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
K
gdzieswojąsiedzibęmiałafirmaMalwiny.Wczorajszydzieńbył
ilkaminutprzedósmąranotaksówkazaparkowałapodbudynkiem,
pierwszymoddawna,gdyzrobiłasobiezwyczajniewagaryodpracy,
wychodzącwsamopołudnie.Czuła,żedziśbędziezatopokutować.
Czekałananiązapewnemasasprawdozrobienianawczoraj.Ichoć
miałanajcudowniejszegonaświecieasystenta,niektórychrzeczynie
byłwstaniezrobićzaprezeskęfirmy.Amożebyzdołał,gdybyona
niebyłatakąperfekcjonistkąizosiąsamosią?
Wysiadającztaksówki,wróciłamyślamidopoprzedniegodnia.
Zerknęławkierunkuswojegosamochodu,którywczorajpostanowił
zastrajkowaćinieodpalił.Powtarzałasobiewgłowie,byzadzwonić
pokogoś,ktonaprawiłbyjejmaleństwo.Gdybynietaawaria,zapewne
nigdyniespotkałabyAdama.Tobyłyniesamowitegodziny
przepełnioneseksemiokraszoneodrobinąsnu.Wychodzącwczoraj
zlokalu,niezdawałasobiesprawy,najakiegomężczyznętrafiła.Był
nieprzyzwoiciehojnieobdarzonyprzeznaturę,ajegoniewątpliwe
umiejętnościpozwalałymurobićzniąrzeczy,ojakichnawetnieśniła
aprzecieżmiewałajużkochanków,którzyrównieżbyliniczego
sobie.Adamokazałsięjednakwyjątkowy.Zdystansowany,choćdawał
takwielerozkoszy.Jegowzrokprzeszywałnawylot,czułasięnaga,
zanimjeszczezdjąłzniejostatniączęśćgarderoby.Dziękiniemubyła
oszołomionailościądoznań,czułasięwręczpijana,choćnietknęła
wczorajanigramaalkoholuwięcejniżtekilkałykówwAmnezji.
Dawnoniktmnietakporządnieurwałaswojeprzemyślenia
wmomencie,gdyotwarłysiędrzwiwindynapiętrze,którenależało
dostworzonegoprzezniąkrólestwa,firmyF&O,gdziespełniała
marzeniaonajbardziejwymyślnychzakupach,jakieczłowiekmoże