Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Jola
Mijałdrugidzień,odkiedyostatnirazwyszłamzmiesz-
kania.Niewidziałamcelu,byjeopuszczać.Miałamcojeść,
zresztąapetytminiedopisywał.Leżącnakanapieprzedte-
lewizorem,poktóregoekranieprzesuwałysięniezrozumiałe
dlamnieobrazy,zastanawiałamsię,gdziepodziałasiętadba-
jącaosiebiekobieta.Osiebie,mężaidom.Taosobazniknęła,
zabiłypodpisyzłożonenadokumentachrozwodowych.Jo-
la-rozwódkawisiaławnicości,niewiedząc,cozsobąpocząć.
Zotępieniawyrwałmniedzwonekdodrzwi.Zwlekłamsię
zkanapyipoczłapałamdoprzedpokoju.Wyjrzałamprzezju-
dasz.Zadrzwiamistałjedenzmoichprzyrodnichbraci,To-
mek.Niezamierzałammuotwierać.Niechciałamznikim
rozmawiać.Zasunęłamklapkęszklanegooczkawdrzwiach
iwbezruchuczekałam,odejdzie.
Wiem,żejesteśwdomu.Niedawałzawygraną.Po
pierwszeprzysłałamnietwojamama.Podrugieprzyszedłem,
bochcęztobąpogadać.Zlitujsięiwpuśćmnie.
Miałamdwawyjścia.Albopójdęwzaparteizignoruję
goalbozałatwięsprawęjaknajszybciej.Odblokowałamza-
mek,pociągnęłamdrzwi,wycofującsięrównocześniewgłąb
mieszkania.
Cześć.Zmusiłamsiędopowitania.Cocięsprowadza?
Przyszedłemsprawdzić,czyjeszczeżyjesz.Zdjąłbuty
ikurtkę,zamknąłzasobądrzwi.
19