Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Baliśmysięjegoitychjegowyskoków.Wstydprzyznać,alekiedy
wyjechał,odetchnęliśmyzulgą.Tobyłnaszmiodowytydzień.Tak
jakbyzrobiłtospecjalnie…Iznównachwilęzastygławbezruchu,
pochłoniętawspomnieniem.Dopierokiedykilkakropel
zprzepełnionegonaczyniazaskwierczałonarozgrzanejblasze,ocknęła
się.Toco,herbaty?Odsunęłafajerki,przegrzebaławęgiel
ipostawiłaczajniknapiecu.
Kawy,jeżelimożnaodparłPoradecki.
Bezsłowaotworzyłaszafkęiwyjęłazniejpudełkozpięknym,
kolorowymrysunkiemnawieczku.Zapewneilustracjajakiejś
rosyjskiejlegendy.
Wcześniejbyłniedowytrzymania.Niepłakaliśmyspecjalnie,
kiedyzniknąłnakilkadni.Wieśteżtrochęodetchnęła.Dlategoniktnie
pytał,cozojcembyło.Powiedzieliśmy,żewyjechałdorodziny.
Nakresy.Wiedzieliśmy,żenatentematniktzniegonicnie
wyciągnie.Itakjużzostało.Byćmożetoprawda.Saminiewiemy.
Wkażdymrazieniesądzę,żebytamtomiałojakieśznaczenie.Tobyło
dwanaścielattemu.Odmierzyładwiełyżkikawyiwsypała
jedoporcelanowejfiliżanki.
WróciłKacprzyk.Zsamąponurąminąiodpalonympapierosem
wustach.Stanąłprzyoknie,plecamidonich,nerwowobębniąc
palcamiwparapet.Awanturawisiaławpowietrzu.
Czypanibratwieocałejsprawie?
Mariolapostawiłaparującąfiliżankęnastoleiusiadłanaprzeciwko
Poradeckiego.
Dzwoniłamdoniegowczoraj.Pytałam,czywie,gdziejest
ojciec.Powiedział,żeniewie.
Aojciecniemógłpoprostupójśćwodwiedzinydosynaizostać
tamnanoc?
Kacprzykzaśmiałsięnieszczerze.Potwarzyjegożonyteż
przemknąłcieńrozbawienia.