Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nanimokrakiem.Mójteśćnigdyniekrył,żenieakceptujewyboru
swojejcórki.Chciał,żebyposzłanaprawo,byłaoczkiemwjego
głowie.Aonawyszłazachłopa.ByłajużwtedywciążyzBłażejem.
Blondynek,pomyślałPoradecki.Ilelattemu?Jedenaście?
Dwanaście?NawspomnienieociążyMariolaKacprzykodwróciła
głowę.Jejmążmówiłdalej:Nigdynieudawał,żezamierzaprzyjąć
todowiadomości.Jegoambicjesięgałydużodalej.WidziałMariolkę
wWarszawie,wkancelariiadwokackiejalbowczymśtakim.
Tymczasemonazostałamatką.Notowyprawiłweseleizniknąłdzień
później.
Dajspokój…szepnęła.
Codajspokój?warknął.Amożeniebyłotak?Zawszestawia
naswoim,zawszemusibyćtakjakonchce,zawszeznajdziesposób,
żebynaszmusićdospełnieniaswoichzachcianek.Terazteżczegoś
chce.SkierowałpalecwstronęNikiforaoskarżycielskimgestem,
jakbytoonbyłodpowiedzialnyzadecyzjeteścia.Toupartystary
człowiek,zaprawionywbojach.Wie,żewcześniejczypóźniejcórka
itakmuustąpi.Iznówbędziepojegomyśli…Przerwał,ale
pochwiliprzypomniałsobie,cochciałpowiedzieć.Niebyło
goprawietydzień.Myśleliśmy,żewyjechałnadobre.Wramach
protestu.Alewrócił.Dotejporyniewiemy,gdziebył.
Niepowiedział?
Powiedział,alewciążzmieniałwersje.Wreszciezwątpiliśmy,
czycokolwiekztego,comówi,jestprawdą.
Niepróbowaliściesięsamirozejrzeć?
Apoco?Wróciłprzecieżwkońcu.Byłemwściekły.Nie
odzywałemsiędoniegoprzezrok.Wiepan,jaktrudnojestżyćpod
jednymdachemzczłowiekiem,którytraktujecięjakpowietrze?
Dajspokój,TadekjęknęłaMariola.Toniemanicdorzeczy.
AwięcTadeusz.Jakżebyinaczej.PanTadeusz.
Aoficjalnawersja?spytałPoradecki.Taka,którąprzyjęła