Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzystuwatowegłośnikiwdwóchprzeciwległychkątachorazcoś,
cowyglądałojakaluminiowaszufladazsetkąpokręteł.Fakt,żemimo
wszystkoznacznączęśćpokojuzajmowałowdalszymciągutosamo
niezniszczalnedrewnianełoże,łagodziłniecopierwszyszok.
Nieźle,co?Robertbyłwyraźniezadowolony.Zbieramten
złomodparulat.Kupuję,sprzedaję,wymieniam,legalnie,rzeczjasna,
awmiędzyczasiekorzystam,jakmogę.Wziąłdorękimokrypłaszcz
Nikiforaiprzerzuciłgoprzezwezgłowiełóżka.Internet.Wspaniały
wynalazek!Wpowijakachjeszcze,alejużdałminowąnadzieję.Nowe
życie.Napijeszsięczegoś,rozumiem?
Niemogę.Prowadzę.
Dajspokój,przecieżwidzę,żejesteśwczorajszy.Kieliszek
dobregobimbrunieźlecizrobi,ogrzejeciałoiumysł.Pamiętaj
opodstawowejzasadzie:jedenjeszczenikomuniezaszkodził.
Azresztąświętasą.Jakznamtychtwoichposterunkowychodsiedmiu
boleści,tozamiastłapaćpijanychkierowców,siedząpewnieteraz
użonikręcąmak,uprawiany,dodajmy,nielegalnieprzezokoliczną
ludność.Czyniejesttak?
PozmieniałosięwostatnichczasachodparłPoradecki.
Jasne.Niechcibędzie.Jatamswojewiem.Zresztąniemówię
otobie,tyjesteśniereformowalny.Alejednegosięnapijesz?
Przyjeżdżaszraznapięćlat,toizasadymożeszzłamać.
Toizjeśćcośdaj.Głodnyjestemjakcholera.
Zakogotymniemasz?oburzyłsięRobert.Babkatokawał
wiedźmy,aletenbigos…Rozgośćsię,wracamzadwiesekundy.
Wyszedł.PochwiliNikiforusłyszałciężkiekrokiiskrzypienie
stuletnichdeseknadgłową.Robertwszedłnastrych,gdzie
przechowywałswojepiwnicznezapasygorzałki.Latemtrzymane
wziemiancezastodołą,wchłodzieiwilgoci,zimąznajdowałyswoje
miejscewśródpakułisłomianychwiechcichroniącychjeprzed