Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kobietaznówgoobjęła,aletymrazemdelikatnie,przyciągnęła
dosiebieilekkougryzławucho.
Jakichłopczykdrażliwy.Jakisłodki.Chodźznami,maleńki,nie
pożałujesz.
Jakbytakdoniegoskierowałatesłowa.Stałtakipatrzył.Jaka
biała,jakaczysta,jakapiękna.
Zaplecamiorkiestraznówzaczynałagrać,wzywającdozabawy,
boniewielejużnocyzostało.
Atamciwsiedlidosamochoduiodjechali.
Pobiegłpośladachdoskonalewidocznychnaświeżymśniegu.Bał
się.Nagleotoczyłagociemnośćiogarnąłchłód.Chłódzimowejnocy.
Aletonietegochłodusiębał,nietejciemności.Biegłcorazszybciej
wzdłużdwóchrównoległychkoleinwytłoczonychwnieskazitelnej
bieli.Potzalewałmuplecy.Strach,żejezgubi,żesięrozpłyną,
żenaglezniknietapodwójnawstęgaprowadzącadoniej.Dojego
królowejzbaśni,królowejśniegu.Żestarydiabełuwiezienazawsze
wwieczystąotchłań.
Aleśladyniezniknęły.Wbiegłwlas.Zzaomszałychpniśledziły
goświetlisteoczyleśnychzjaw.Widziałje,oczywiście,czułjak
zwykle,słyszałszelestichszatocierającychsięogałęziejeżyn
idzikiegobzu.Jednaktymrazemniezwracałnanieuwagi,nie
pozdrawiał,nierozmawiałznimi,jaktozwyklerobił.Jegocelbyłtam
zazakrętemdrogi,gdzieurywałasiępodwójnalinia,jakśladpłóz
ogromnychsań,sań,którymimroźnakrólowauwoziwdalmłodych
niewinnychchłopców.Aonprzecieżjestmłodyiniewinny.
Biegłcorazszybciej.Biegł,ilesiłwpłucach,dyszałciężko,czuł
ból,jakbycoś,robakjakiś,wygryzałomuwnętrzności.Mocno
nacisnąłlewybok.Zgniecierobaka,niepozwolimuwyjść.Nie
mógłbysiętakprzedniąpokazać,zrobakiemnatwarzy,onie!
Inaglezrozumiał.Jakbylodowatydemonwjegomózguzmroził