Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
plotkując.Atoponarzekałyśmynakoleżankiikolegów,
atonauczniów,innymrazemnabyłychmężów,boobie
miałyśmywątpliweszczęściebyćrozwódkami.Nie
spotykałyśmysięjednaknigdypopracy.Towarzysko
udzielałamsięzinnymikoleżankamizOlgąiBeatą.
Odczasudoczasumusiałyśmyspotkaćsięnalampce
winaipo​ga​dać.Takilek​kire​setso​biero​bi​ły​śmy.
LepiejuważajostrzegłamnieMonika,ajanie
zdążyłamnawetwzruszyćramionamiwodpowiedzi,
kiedykierowcagwałtownieprzyhamował.Razem
zeswoimbalastempoleciałamdoprzodu,prosto
natwarz,zaliczającfacjatąchropowatąpodłogę
au​to​bu​su.
Trwałotomoment.Kiedyzorientowałamsię,żejuż
leżę,pochylałasięnademnąMonika,aautobus,takie
przynajmniejodniosłamwrażenie,przestałsię
przemieszczać.Czułamogromnyból,twarzpiekłamnie
jakcholera.Zauważyłamrównież,żeniewypuściłam
zdłonianisiatki,anitorebki,abyzamortyzowaćupadek,
iterazleżałamjakdługa,prezentującsięwszystkim
pa​sa​że​romwdośćnie​ty​po​wejpo​zy​cji.
Trzebawezwaćkaretkęusłyszałamnadsobąobcy
głos.
Amówiłam,żebyśsiętrzymaładotarłodomnie
nauczycielskiepouczenieMoniki.Żyjesz?dodała
pochwi​li.
Yyyjęknęłam,odklejająctwarzodpodłogi.
Odruchowoprzeleciałamjęzykiempouzębieniu,
sprawdzającjegostan.Naszczęścietutajwszystkobyło
wporządku.Tylkoskóranatwarzypiekłamnie
nie​sa​mo​wi​cie.
Proszęsięodsunąć.Mamszkoleniezpierwszej
pomocyusłyszałamnadsobąfachowygłos.Spojrzałam
ztrudemwstronę,zktórejdobiegał,aleztej
perspektywymogłamjedyniedostrzecwypastowane
mę​skiebuty.Nicpaniniejest?
Faktycznie,ratownikpełnągębą.Nie,taksobieleżę
przygniecionaciężaremegzystencji.Próbowałamsię
poruszyć,abysprawdzić,czyczujęwszystkieczęści