Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzeciegostopnianaraz.
BabiebysiętospodobałomówiMeera.Przysuwasię
bliżej.Napewnonicciniejest,Astronomko?
Hmm?pytaGrace,niepodnoszącwzroku.Tak.
Adlaczego?
Meeraparska.Jestnazmianieodrana,aGrace
dostrzegawyczerpaniewokółjejoczu.Gorzkizapachliści
herbatyprzylegadojejciemnobursztynowejskóry
iwłosów.Zbliskawidać,żejestmłoda,zmęczona
iprzepracowana.Gracewzdycha.Niechceobarczać
Meerykolejnymizmartwieniami.
Tonictakiegopróbujewyjaśnić.Aprzynajmniej
nic,zczymniemogłabymsobieporadzić.
JesteśtakaprzygaszonazauważaMeera.Wogóle
nieobgadywałaśdziśklientów.Nawettejkobiety,która
próbowałaprzemycićpsawswoimpłaszczu.
Naprawdę,tomówiłosamozasiebie…
Cholernybichonfrise!Podjejpłaszczem!
Wspierającyemocjonalniebichonfrise?
Meerapojękuje,chwytającdwapojemnikizherbatą.
Jesteśtaka,odkądwróciłaś.Przestałaśnawetwkółko
gadaćokosmosie.
Graceunosibrew.
Właśnieobroniłamdoktoratztegokosmosu,jakbyco.
PrzecieżwiemodpowiadaMeerawymownie.
Apotemzostawiłaśmnietutaj,asamaświętowałaś
wLasVegas.Nawetotymnieopowiedziałaś!Nie
zdradziłaśżadnychszczegółów!Konkretniesięnawaliłaś?
Przegrałaśwszystkieswojeoszczędności?Przysuwasię
jeszczebliżej,obniżagłosirobiwielkieoczy.
Zaliczyłaś
?
Nocośty,Meera!
Meera!wołaBabaVihaanodfrontu.Mamy
klientów.
Bożemówidziewczyna.Módlsię,żebym
przetrwałatendzień.Bababyniezniósł,gdybymwpadła