Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzeciegostopnianaraz.
–Babiebysiętospodobało–mówiMeera.Przysuwasię
bliżej.–Napewnonicciniejest,Astronomko?
–Hmm?–pytaGrace,niepodnoszącwzroku.–Tak.
Adlaczego?
Meeraparska.Jestnazmianieodrana,aGrace
dostrzegawyczerpaniewokółjejoczu.Gorzkizapachliści
herbatyprzylegadojejciemnobursztynowejskóry
iwłosów.Zbliskawidać,żejestmłoda,zmęczona
iprzepracowana.Gracewzdycha.Niechceobarczać
Meerykolejnymizmartwieniami.
–Tonictakiego–próbujewyjaśnić.–Aprzynajmniej
nic,zczymniemogłabymsobieporadzić.
–Jesteśtakaprzygaszona–zauważaMeera.–Wogóle
nieobgadywałaśdziśklientów.Nawettejkobiety,która
próbowałaprzemycićpsawswoimpłaszczu.
–Naprawdę,tomówiłosamozasiebie…
–Cholernybichonfrise!Podjejpłaszczem!
–Wspierającyjąemocjonalniebichonfrise?
Meerapojękuje,chwytającdwapojemnikizherbatą.
–Jesteśtaka,odkądwróciłaś.Przestałaśnawetwkółko
gadaćokosmosie.
Graceunosibrew.
–Właśnieobroniłamdoktoratztegokosmosu,jakbyco.
–Przecieżwiem–odpowiadaMeerawymownie.
–Apotemzostawiłaśmnietutaj,asamaświętowałaś
wLasVegas.Nawetotymnieopowiedziałaś!Nie
zdradziłaśżadnychszczegółów!Konkretniesięnawaliłaś?
Przegrałaśwszystkieswojeoszczędności?–Przysuwasię
jeszczebliżej,obniżagłosirobiwielkieoczy.–
Zaliczyłaś
?
–Nocośty,Meera!
–Meera!–wołaBabaVihaanodfrontu.–Mamy
klientów.
–Boże–mówidziewczyna.–Módlsię,żebym
przetrwałatendzień.Bababyniezniósł,gdybymwpadła