Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
okularach,wykazywaliconajmniejzdziwienie,jeślinie
zaniepokojenie.Byławopłakanymstanie,choćonasamaniezdawała
sobieztegosprawy.
Bezwiednie,niemalinstynktownieprzeciskałasięprzeztłum,idąc
lunatycznymkrokiemwkierunkupodziemnegopasażu,prowadzącego
naperony.Potrąconaprzezbiegnącegonaoślepmężczyznę
wkapeluszu,skręciłabezwolniewstronęszerokichschodów.Niczym
źlezaprogramowanyrobot.Niebeztrudu,wlokączasobącoraz
cięższątorbę,weszłanazupełnieprzypadkowyperon.Byłniemal
pusty.Wprawdziestałtujakiśpociąg,alepasażerowienajwyraźniej
wsiedlijużdowagonówizajęlimiejscawprzedziałach.
Nieopodal,obokuchylonychdrzwiwagonudrugiejklasystała
młodaparaiczuleżegnałasięprzedrozstaniem.Tensielankowy
obrazekprzykułnachwilęuwagęDominiki.Spojrzałanazakochanych
zuczuciemnostalgii,przywołujączpamięciwspomnieniezlatswojej
młodości.WpodobnysposóbrozstawałasięniegdyśzWiktorem,
wyjeżdżającymdoswojejnowootwartej,wrocławskiejfirmy.
Zzamyśleniawyrwałtubalnygłoskonduktora,którydonośnym
okrzykiemupraszałpasażerówowsiadanieizamykaniedrzwi
wagonów.Poczympadłakomenda„odjazd”,aostrydźwiękgwizdka
rozniósłsięechemperonie.
Reagującimpulsywnienasłowakolejarza,chwyciłazaklamkę
drzwiznajdującychsięobokniejiwostatniejniemalchwiliwskoczyła
dośrodka.Ledwiezdążyłazamknąćjezasobą,lokomotywaszarpnęła
wagonamiipociągruszyłzmiejsca.
WtymsamymmomencieDominikadoznałauczuciaulgi.Miała
wrażenie,żejakiśogromnyciężarspadłjejzpleców.Wjednejchwili
poczułasięlekkaiwolna.
Niezastanawiałasię,dokądjedziepociąganicosięzniąstanie
wbliżejnieokreślonejprzyszłości.Zdającsięnazrządzenielosu,