Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgodynaprzyjęcienanaukędziewczyny.
–Powiedziałeś,żeprzydarzyłocisięcośpodobnego
–przypomniała.–CzyjedenzTemudżeinównadepnął
naciebie?
Haltskinąłgłową,wdzięcznyzazmianętematu.Wypił
łykkawyizacząłopowiadaćdalej.
–Nie.Ukryłemkonie…Te,zaktórezapłaciłem
uczciwie…–dodał,rzucającGilanowizłespojrzenie
–wkępiedrzew.Poszedłempowodędopobliskiego
strumienia,alewtedywłaśniepojawiłosiędwóch
Temudżeinów,którzygnalipółtuzinakózdowodopoju.
Bylioczywiścienakoniach.
–Czylinadepnąłnaciebiejedenzkoni?–domyśliłasię
Maddie.
–Któreznasopowiadatęhistorię?–zapytałHalt,więc
machnęłaprzepraszającoręką,zachęcającgo,żeby
kontynuował.Haltzaczekałchwilę,bymiećpewność,
żeMaddienieprzerwiemuznowu.
–Leżałemwwysokiejtrawie,przykrytypeleryną…
–Zupełniejakja–wtrąciłaMaddie,alezauważyłajego
poirytowanespojrzenieidodałapospiesznie:
–Przepraszam!Przepraszam!Mówdalej!
–Jesteśpewna?–zapytałHalt.Maddiepokiwałaszybko
głową,zaciskającusta.–Nowięcleżałemsobienaziemi,
całkowicieukrytyprzedTemudżeinami,kiedyjednazkóz
zaczęłaskubaćmojewłosy.
WilliGilan,którzynigdyniesłyszelitejhistorii,ryknęli
śmiechem.Maddieuśmiechnęłasię,aledoszła
downiosku,żezważywszynaobecnynastrójHalta,lepiej
będzie,jeśliokażewspółczucie.
–Powinieneśmiećnagłowiekaptur!–powiedziałWill.
–Miałem–odparłHalt.–Taprzeklętakozaodsunęła
gopyskiemizaczęłasięnamniepaść.
Śmiechstałsięjeszczegłośniejszy.Gilanwkońcu
zdołałsięopanowaćioznajmiłzkamiennąpowagą:
–Częstosięzastanawiałem,costanowiłoinspiracjędla
twojejobecnejfryzury.Toopowiadaniebardzowiele
wyjaśnia.
WKorpusieZwiadowcówkrążyłyplotki,żeHalt