Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Farmerniewydawałsięprzekonany.
–Hmm–powiedziałznamysłem.–Jesteśpewien,żenienazywają
cię„BartonZadekZdechłegoMisia”?Przecieżnagórzemasz
niedźwiedziłeb,atyjesteśpodspodem.Tobylepiejpasowało.
Tobyłozbytwieledlazmieszanegorabusia.Niktwcześniejmusię
takniesprzeciwiał.Niktwcześniejniedrwiłsobiezniego.Nie
zamierzałtegoznosić.Zrobiłkrokwstronęwozuiuniósłgroźnie
maczugę.
–Złaźtutaj!–rozkazał.–Rzućmiteworeczkiizłaźtutaj,albo
rozwalęciłeb!
Farmerpopatrzyłnaniegokpiącoiprzechyliłgłowęnabok.
–Niesądzę–odpowiedział.
Bartonwydałrykwściekłościipostąpiłkrokwstronęwozu,gotów
zmieśćbezczelnegofarmerazjegosiedzenia.Zanimjednakzdążył
tozrobić,mężczyznapodniósłrękęizatoczyłniąkołowpowietrzu.
JakąśsekundępóźniejBartonpoczułgwałtowneszarpnięcie,kiedy
niedźwiedziamaskazostałazerwanazjegogłowyiprzypięta
dodrzewadrżącąstrzałą.