Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mieszkaniewyglądałonaopuszczoneizdewastowanenajpewniej
przezmiejscowychlumpów.Przyszłamidogłowymyśldość
oczywista,byzapukaćdosąsiadów.Wszedłemwięcdoklatki
schodowejimiałemjużprzycisnąćguzikdzwonka,gdyusłyszałem
odgłosydochodzącezzadrzwi.Niewątpliwiewśrodkuktośbył.
To,cojeszczedwalatawcześniejbyłoprzedpokojem,wktórym
zdejmowałembutyzgodniezżyczeniemmatkiŚwiątkawypełnione
byłoteraznajróżniejszymiodpadami,fragmentamimebli,żelastwa,
stosamimakulatury,kartonówpełnychbutelekpoalkoholuignijącymi
resztkamipożywienia.Pośrodkutegośmietnikastałwielkipies,
owczarekniemiecki,imachającogonem,wlepiałwemnieswoje
świdrującespojrzenie.
Świątekbyłwówczasdośćotyły,jegopełna,leczzaskakująco
klasycznatwarzzładnieskrojonymnoseminiebieskimioczami,
zlokamiblondwłosówopadającyminauszyizłysinąrównomiernie
powiększającąsięnaszczyciegłowyprzypominałaoblicze
StanisławaAugustaPoniatowskiegozesłynnegoobrazuMarcello
Botticellego,któryprzedstawiaostatniegokrólaPolskizklepsydrą.
Byłbynawetdozłudzeniapodobnydokróla,gdybyniejedendrobny
szczegół:byłjakośnadmiernieblady,ajegozarośniętarudawym
zarostemtwarzprzypominałaprzeztomaskęsatyra.Będącbez
wątpieniaczłowiekiemnieprzeciętnejinteligencji,mającpotencjał
godnywielkiegoartysty,byłcałkowicieuzależniony,przyczymjego
uzależnienieodalkoholubyłodużomniejzniewalająceiszkodliweniż
togłówneuzależnienie:odmatki.
Widziałemtojużprzedlaty,kiedypierwszyrazodwiedziłem
poetęzRembertowa.Niebyłemzresztąsam.Tadrugaosobajest
osobnymtematem,powiedziałbymnawet,żeprzerasta,przynajmniej
wmoimumyśle,samegoŚwiątka.Wrembertowskimmieszkanku
tamtegodeszczowegolatabyłemzKatzem.
Weszliśmywówczas,jużbezbutów,dopokojuŚwiątka,który
posadziłnasnatapczanienaprzeciwkobiurka,naktórympiętrzyłysię
książkipoetówwyklętych.Literaturaciemnejstronyksiężycaimnie
wówczasfascynowała,leczzaskoczyłomnienagromadzenietej