Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
duszypanideRênalkontrastmiędzyjejobawami
arzeczywistościąbyłwielkimwydarzeniem.Ochłonęła
wreszcie;zarazemuczułasięzdziwiona,iżstoitakpod
bramązmłodymchłopcemledwieżeubranymitak
bliskoniego!
–Proszę,chciejpanwejść–rzekłalekkozakłopotana.
Wżyciuswoimniedoznałatakgłębokiejiszczerej
przyjemności;jakieżlubezjawiskopodręczących
obawach!Zatemteśliczne,takprzeznią
wypielęgnowanedzieciniedostanąsięwręce
niechlujnegoizgryźliwegoklechy.Wszedłszydosieni,
obejrzałasięnaJuliana,którykroczyłzaniąnieśmiało.
Jegozdumienienawidoktakładnegodomuprzydało
mujeszczewdziękuwoczachpanideRênal.Niewierzyła
własnymoczom.Wyobrażałasobiezwłaszcza,
żepreceptormusibyćubranyczarno.
–Więctoprawda–rzekła,przystającjeszczeidrżąc,
abyto,cojąprzepełniałotakimszczęściem,nieokazało
sięomyłką–żepanumiepołacinie?
SłowateuraziłydumęJulianairozproszyłyczar,pod
którymżyłodkwadransa.
–Tak,pani–odparł,starającsięprzybraćoziębłą
minę–umiempołacinierówniedobrzejakksiądz
proboszcz;czasaminawetksiądzChélanraczyuznawać,
żelepiej.
PanideRênalwydałosięwtejchwili,żeJulian
maminębardzosurową.Podeszładońirzekła:
–Nieprawdaż,wpierwszychdniachniebędziepanbił
chłopców,choćbynawetnieumielilekcji?
Słodki,prawiebłagalnygłospięknejpanisprawił,
żeJulianzapomniałnagleoswejreputacjiłacinnika.
TwarzpanideRênalbyłatużprzyjegotwarzy;uczuł–cóż
zawrażeniedlabiednegokmiotka!–zapachletnich