Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
boleściwymtonemAlbert.
Ciemnymkorytarzemprzeszedłemdosklepu,
naktóregotyłachmieściłysiępokojeszefa.Przy
kontuarzestałamłodakobietawczepkuiobficie
fałdowanejspódnicy.Miałazadbanąceręjakosoba
dobrzesytuowana,alemankietypłaszczabyływytarte,
aharmoniętwarzywkształciesercazakłócałułamany
przedniząb.Przywitałamnieszybkimnerwowym
uśmiechemiruszyłazamnądosalonu.
Zauważyłem,jakszefosłabł,kiedystanęła
wdrzwiach.Potemzamrugał,zerwałsięzfotela
iukłoniłsięnisko,ujmującjejwiotkądłoń.
Madame.
Wskazałnajwygodniejszyfotelwpokoju,czysty
ibliskookna,żebywjegoświetlewidaćbyłojej
delikaturodę.Omiotłaszybkimspojrzeniemsterty
starychgazetróżnejwysokościciągnącesięwzdłuż
ścian.
Czymmogępanisłużyć,madame?
Chodziomojegobrata,panieArrowood.Mówiła
zakcentemkontynentalnym.Thierryzniknął.Albo
Terry,jaktutajniektórzynaniegomówią.Powiedziano
mi,żepanmożepomócmigoodnaleźć.
CzyjestpaniFrancuzką,madame?zapytałszef,
stającplecamidokominka.
Tak,jestemFrancuzką.
Szefposłałmiznaczącespojrzenie.Widziałem,jak
pulsująmunabrzmiałeskronie.Niezapowiadałotonic
dobrego.Dwalatawcześniejwsadzilinasdopaki
wDieppe,bomiejscowysędziauznał,żezadajemyzbyt
wielepytańnatematjegoszwagra.Siedemdni