Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
straszliwyzaduch.Otwieramyokno,tępeodgłosyburzy
gwałtownieprzybierająnasile.Uderzazimnywiatr,niebo
trochęsięprzejaśnia.Portiermówi,żewicherwyrwał
zkorzeniamitrzydzieścistarychdrzew.Gdynam
towszystkoopowiada,nadworzepanujejużspokój,tylko
deszczcichoszumi.Nieboprzebarwiasięnażółto.
OdstronyPesztucałyczasdobiegadalekigłostrąbki.
Godzinaszósta.
Przecinamyzniszczonąwyspę.Trzebaiśćdomiasta,mój
przyjacielnagledostałzgabinetupremieratelefoniczne
wezwanie.Biegniemydomiasta,telefonnawyspienie
działa.Robotnicyjużpiłująprzewróconedrzewa.Nacyplu
jedenzhangarówdoprzechowywaniałodzileży
wywróconynabok,dopołowyzanurzonywDunaju.Takie
obrazkizkatastrofy„ExpressofIreland”widzieliśmy
wgazetachangielskich.Słońceniechcezaświecić,
powietrzejestduszne.Wszyscybezhumoru.Czegomoże
chciećpremier?Chybaniebędziewojny?Wredakcjilist
dopanaredaktora.Wpółdojedenastejwnocymasię
stawićuTiszy,którymacośważnego
dozakomunikowaniadlaprasy.Cotomożebyć?
Przyjacielmójnerwowopalipapierosy,krążytam
izpowrotempopokoju.Istnysądnydzień,zaćmienie
słońca,powyrywanedrzewazkorzeniami,błyskawice,
grzmoty,dzwony,trąbka,nocnezebranie,wojna...Nerwy
naprężonedogranic.Właściwieżyjemywcudownej
epoce.Jeszczedoniedawnaniedawaliśmysię
wtowciągnąć,aleterazjesteśmyjużwjejśrodku,
oddychamyniącałymipłucami,całymsercemzażywamy
jejchciwie.Wojna?Niktniewie,cotobędzie,jakbędzie?
Opółnocybędziemywiedzieliwszystko.Siedzimycicho,
milczymy.Zamykamoczy.Wmoimmózgubardzocicho,
bardzodelikatniedalejgrataodległatrąbka.