Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
NataliaLecjeszczerazprzebiegławzrokiempolinijkach
maila.Naredakcyjnąskrzynkęczęstowpływały
całkowicieniedorzecznewiadomości,lecztapowinna
zainteresowaćjejszefa.Wstałaodbiurkaiprzeszła
doredaktorki,jaknazywanogabinetwydawcy.Zapukała.
Nieczekającnapozwolenie,otworzyładrzwi.
NaczelnyWipczyksiedziałwgłębokimfotelu,wgapiony
wwielki,plazmowytelewizor.Prognozapogodyjak
zwykleabsorbowałacałąjegouwagę.Nawetniespojrzał
nawchodzącą.Dziennikarkapodeszładoszefa,zerknęła
naekranjegolaptopaibezsłowawłączyłaswoją
skrzynkęmailową.
Cosięstało?Wipczykzapytałznudzonymgłosem.
Proszęzobaczyć.
Totakpilne?
Głośnomlaszcząc,przesunąłfoteldobiurka.Zanim
zerknąłnaekran,przeczesałjeszczedłoniąsiwe,krótkie
włosyipoprawiłokulary.
Całość?
Lecprzytaknęła.
Małydruk.
Takimapanustawiony.Mogętozmienić...
MimożeWipczykbyłwydawcąiodpopularności
czasopismazależałapopularnośćjegowłasnegobudżetu,
byłdziennikarskimkonserwatystą.Żadnych
niepotwierdzonychnewsów,żadnychgołychcycków,
anawetzbytnachalnychreklam.Mimotogazeta
odmiesięcymiaładobrewynikisprzedaży.Najwidoczniej
społeczeństwopotrzebowałowmiaręobiektywnejprasy,