Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Gróbniezostałjeszczezacementowany.Ściągnięcie
prowizorycznejpłytywierzchniejniestanowiłoproblemu.
Przypomocyłomu,linyipneumatycznegopodnośnika
możnatobyłozrobićnietylkobezszczególnegowysiłku,
leczprzedewszystkimcicho.
Jednakmimożeminęłapierwszawnocy,należało
zachowaćostrożność.Wprawdziejedynymstrażnikiem
cmentarnegospokojubyładwuskrzydłowabrama,
zamkniętanatandetnąkłódkę,leczhałasymogłyby
przykućzbędnąuwagę.Choćtrudnosobiewyobrazić
czyją.Kwateraznajdowałasięniemaldokładniepośrodku
nowejczęścinekropolii.Odnajbliższegomurudzieliło
conajmniejstometrów,aitakpojegodrugiejstronie
rozciągałasiępustkaniezabudowanegoterenu.
Szeregrosnącychwzdłużalejkituistanowiłdodatkową
osłonę.Brakszerokiejperspektywyjednocześnienapawał
lękiem.Gdybyjakimścudemktośwezwałstrażmiejską,
policję,wojskoczyjakiekolwiekinnesłużby,kopiący
mógłbysięzorientowaćzbytpóźno.Nienależałosię
jednakmartwićnazapas.
Wogólenienależałosięmartwić.
Podczasprzesuwaniapłytanieprzyjemniezgrzytnęła.
Dźwięktenprzeciąłciszęnocyiponiósłsięmiędzy
rzędaminagrobków.Jedynyobecnytużywywyprostował
się.Nachwilęprzerwałpracęirozejrzałsię,nasłuchując.
Nic.
Cisza.
Ciepławiosennanocpozostawałazupełniespokojna.
Migoczącewokółzniczedopalałysiębezgłośnie.Wiatrbył