Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
7
Wpomieszczeniupanowałpółmrok.Sączącesięzza
firankirdzaweświatłodogorywającegoletniegowieczoru
grzęzłowkątachgabinetu.Wiedeń
naosiemnastowiecznychakwafortachotejporze
wyglądałwyjątkowoponuro.Klasycystyczna
Hofbibliothekprzypominałaopuszczonyszpitaldla
obłąkanych,aprzysadzistybudynekkościołaszkockiego
stanowiłjedynieczarnąplamęnatlepłonącegonieba.
KomisarzErykDeryłosiedziałbezruchuprzybiurku.
Jegomasywna,przygarbionasylwetkarzucałanaścianę
ponurycień.Miałotwarteoczy,alezupełnienieobecne
spojrzenie.Ciężkooddychał.
Nablacieprzednimpiętrzyłysięstosyrozmaitych
książek,dokumentówinotatek.Pomiędzynimi
poniewierałysięzmięteżurawieorigami.Niektóreznich
miałyobdartegłowy,innewyrwaneskrzydłalubogony.
Większośćzostałaobróconawpapierowekulkigotowe
dowyrzucenia.
Deryłozamrugał.Przeciągnąłdłońmipotwarzy
irozejrzałsię,jakbyniewiedział,gdziejest.Zapalił
bankierkę,którejzielonykloszprzepuszczałsłabeświatło.
Zbytsłabe,bynadobreprzepędzićmrok.
Ciężkowstałzfotela,podszedłdooknaiopuściłrolety.
Zerknąłnaświatprzezpozostawionącienkąszczelinę.
Miastowdoleżyło.Ulicamiciągnęłysznuryaut,
pobłyskiwałyichreflektory,aponadtymwszystkim
unosiłasięmdłapoświatazapalonychprzedchwilą
latarni.Deryłozirytacjądocisnąłgilotynoweostrzerolety
doramyokna.