Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszkolewBiesłanie.
Nadźwiększkolnegodzwonkawyruszyłemwdrogę
nalotniskoProkofiewawDoniecku.Odtądbyłemjuż
zdanynałaskęlosu.Napewienczaszapomnę
ohałdachwęglazukraińskichkopalńtudzież
owiadomościachsportowychzestadionumiejscowego
oligarchy.Tewszystkiesprawypowracałyteraz
wmoichmyślach,aplanowanapodróżprzywracała
imsmak.Jakjadotejporyżyłem?
Moskwę„zaliczyłem”jakoporttranzytowynadto
dobrzemiznany.Świtzastałmniewkabiniesamolotu
AerofłotuprzelatującegonadrzekąLeną.WJakucku
dokonałemjeszczekilkuzakupówiwyruszyłem
niezwłoczniewdrogę,chaotyczinieskończoną,która
prowadzidoChandygi,apotemdoMagadanuinazywa
sięTraktemKołymskim.Niebowyraźniewzłym
humorze.Nocóż,itakamożebyćjesień,zapłakana
ismutna.Iotostojętuwbłocie,narozmiękłej
oddeszczuziemi,trzymającwramionachwłasne
marzenia.„JeżelichceszrozbawićPanaBoga,opowiedz
Muoswoichprojektachironizujerosyjskie
przysłowie.Anieborozpłaczesięześmiechu.
Przeklinałemsiebie,rozpamiętującmojemarzenia
obłękitnymniebie.
CZURAPCZA,JAKUCKIELENNO
8września
62°szer.geogr.płn.
Ogarnęłamnierozpacz.Tedziesiątki