Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Potrafiszbyćutrapieniem,Coleslaw–odparłam.Nojuż,
lepiej,aleitymrazemprzydomekniezaliczałsię
dopierwszejklasy.
–Wiem,alejestemwyłącznietwoimutrapieniem.
Mojairytacjaulotniłasię,ottaksobie.Jak
ontorobił?
–PanAnkhwie,żetujesteś?
Odśmiercidziadkaizniszczeniadomubabciobie
mieszkałyśmyupanaAnkhaijegocórkiReeve.Pan
Ankh–doktorAnkhdlakażdegospozakręgu
wtajemniczonych–wiedziałozombiiniósłzabójcom
pomocmedyczną.ReeveniewiedziałazaBoga,cosię
dzieje,amymieliśmyutrzymywaćjąwstaniecałkowitej
nieświadomości.Bezwzględnie.Jejojciecżyczyłsobie,
byprowadziławmiaręnormalneżycie.
Acowłaściwiebyłonormalne?
–Poradziłemsobiezjegosystememzabezpieczeń
–oznajmiłColeznutkądumywgłosie.–Czułbysię
zobowiązanypowiedziećowszystkimtwojejbabci,anie
chciałbym,żebymniewykopałiżebymmusiałsiępotem
tuprzekradać.Poprostuchcębyćztobą.
–Zamierzaszwięczostaćtucałąnociobejmować
mnie,ColeyGuacamole?–Rany.Chybatrochę
przesadziłam.Tobyłonaprawdękoszmarne.
Parsknąłśmiechem.
–BardziejmisiępodobałKingCole.
–Niedziwięsię.
–Pasujedomnie.
–Jestempewna,żetaksądzisz.–Pociągnęłam
delikatniezakolczyknapiersi.
–Wątpię,czytylkoja.Pozatymowszem,zostaję.