Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naodpowiedzi.
Materacbyłzimny;cóżzarozczarowanie.Cole
zniknął.
PomyślałamTak,przypominałamsobie,żemówiłcoś,
zanimodszedł.
„Mamciwierzyć?Takpoprostu?”spytałgniewnym
tonem.
Nie,niezwracałsiędomnie.Potemnastąpiłapełna
napięciapauza,zanimodwarknął:„Przestańdomnie
wydzwaniać,Justin.Jużdawnocipowiedziałem,
żetokoniec.Cokolwiekzrobiszczypowiesz,nie
zmienisztego”.Kolejnanabrzmiałaodnapięciapauza.
„Nie,niemamochotywysłuchiwaćinformacji,które
zebrałeś”.
ZnałamtylkojednegoJustina.AlboColerozmawiał
przeztelefonzchłopakiem,zktórympoprzysiągłsobie
więcejnierozmawiać,alboumysłpłatałmifigle.
Ajawtejchwiliniemiałamodpowiedniegonastroju,
byufaćbezzastrzeżeńumysłowi.
Usiadłamostrożnienałóżkuirozejrzałamsię
popokoju.Przezoknowpadałjasnyblasksłońca.
Pikowanakołdrawzimnymniebieskimkolorzebyła
pomarszczona,anajednejzpoduszekwidniałyczarne
kropkipozostałośćfarby,którąColemalowałsobie
twarz.Rany.Pomyślałam,żebędęmusiałausunąć
teplamyprzedwyjściem.
Jegobroniniebyłojużnapodłodze,ubraniateż.
Nadobrąsprawęojegoobecnościświadczyłajedynie
karteczkanastolikunocnym.
„Jestemwsiłowni.Zadzwoń,aprzyjadępociebie.
Całuję,C”.