Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakładając,żebędziewtedymniejzaspana,ajajeszcze
bardziejprzytomna,idowiedziećsię,ocochodzi.
Mogłamzdużądoząprawdopodobieństwazakładać,
żeSzronzapomniałpoprostuzadzwonićdoniej
poostatniejnocnejwalce,aonasięmartwiła.Nie
bardzowiedziałam,jakmamjąwtejsytuacjipocieszyć.
Jużdawnodałamidozrozumienia,żezombiniesąjej
ulubionymtematemdorozmowy.
Najpierwjednakposprzątałamkażdycentymetr
kwadratowyswojegopokoju.Niezgadzałamsię,
byrobiłatozamniegospodynipanaAnkha.Niebyłam
pasożyteminiezamierzałamtwierdzić,żecokolwiek
misięnależy.Czułam,żepowinnamsięodwdzięczyć,
itojakkolwiek.DziękiBogu,odrobinawodyimydła
pozwoliłymiusunąćplamyzpoduszki.
–Alicjo.
GłosEmmy.
Odwróciłamsięi–och,chwałaniebiosom–ujrzałam
ją.Wkażdymraziejejducha.To,czegomnienauczyła:
śmierćnigdyniejestkońcem.
–Jesteśtu–powiedziałam,czującjednocześnie,jak
rośniewemnieserce.Nawiedzałamniejużwcześniej,
alezakażdymrazemwydawałosię,żetopierwszyraz
–szokującyinierzeczywisty.
Uśmiechnęłasiędomnie,ajatakbardzopragnęłam
przytulićjąmocnoinigdyniewypuszczaćzobjęć.
–Mamtylkochwilę.
Nosiłaubranie,wktórymzginęła:różowytrykot
ispódniczkębaletnicy.Odziedziczoneponaszejmatce
ciemnewłosyzebranebyływdwawarkoczyki,
kołyszącesięnaddelikatnymiramionkami.Złoteoczy,