Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiedzielinajwyraźniej,gdziemieszkamy.Musieliteż
wiedzieć,czymjeździmy.Niechciałamzostawiaćwozu
wpobliżukościoła,nawypadekgdybykogośzanami
wysłali.
–Będziemysiętrzymaćwcieniuiposuwać
napiechotę–powiedziałam.
Coleskrzywiłsię,zarzucającplecaknaramię.
–Miałaśrację.Straciłemszybkość.Jeślipojawiąsię
kłopotyniezwlekajżebymipomóc.Uciekaj
dobudynku.
Niemamowy.
–Trzymamysięrazem,pamiętasz?
–Tylkowtedygdybędzietodlaciebiekorzystne.
–Właśnie.–Wysiadłam,zanimzdążyłodpowiedzieć.
Chłódpozbawiłmnieodrazutchu.
KiedyColestanąłobokmniewoparachmgły,która
spowijałamutwarz,próbowałamodebraćmuplecak,
alepopatrzyłnamniezezłością.
–Powóddwunasty.Uparta.Aledopókioddycham
będęcięchroniłiniósłkażdyciężar,jakizdołam
udźwignąć.
Właśnieto.Jedenzwielupowodów,dlaktórychsię
wnimzakochałam.
–Cole
–Jamężczyzna.Tykobieta.–Wszystkobyłownim
twardejakgranit.Wskazałprzedsiebieruchembrody.
–Idziemy.
–Widzę,żetenpostrzałprzyprawiłcięozrzędliwość.
Rozejrzałamsięuważnieiruszyłamdoakcji.Noc
skrywaławswychcieniachsekrety.Gdybymniebyła
ostrożna,któryśmógłbymnieugryźć.