Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chwilamilczenia.Nerwowyśmiech.
–Odmawiałamodpowiedzinatopytanie,choćzadawałaś
jetysiącerazy.Dlaczegosądzisz,żeodpowiemnaniedzisiaj?
–Uznajtozaspóźnionyprezenturodzinowy,skoronie
zamierzaszdaćmitego,czegonaprawdęchcę.
Byłtociosponiżejpasa,wiedziałamotym.Nieprzeprosiłam
jednak,takjakwcześniej.
Wzdrygnęłasię.
–Nielubięmówićotychsprawachzwami,dziewczęta,bonie
chcę,żebyściebałysięjeszczebardziej.
–Nieboimysię–rzuciłamzezłością.–Totysięboisz!
–Uspokójsię,powiedziałamsobie.Głębokieoddechy...raz...
dwa...Musiałamrozegraćtoracjonalnie.Gdybymzaczęła
świrować,odesłałabymniedomojegopokojuitakibyłbykoniec
naszejrozmowy.–Wciągutychwszystkichlatmusiałaświdzieć
choćbyjednegopotwora.Spędzałaświększośćczasuzojcem.
Jesteśznimwnocy,kiedyobchodzidomzbroniąwręku.
Pewnegorazu,kiedyodważyłamsiępójśćdoholupopółnocy,
żebynalaćsobieszklankęwody,ponieważzapomniałamwziąć
jąwcześniejdoswojegopokoju,właśniewtedytozobaczyłam.
Mójtata,ściskającwrękupistolet,krążyłpodomu,zatrzymując
sięprzykażdymoknie,bywyjrzećnazewnątrz.
Miałamwtedytrzynaścielatiniemalumarłamnaatakserca.
Amożezpowoduzakłopotaniaiwstydu,boniewielebrakowało,
żebymsięzlaławmajtki.
–Doskonale.Chceszwiedzieć,tocipowiem.Nie,nie
widziałamich–oznajmiła,comnieniezaszokowałospecjalnie.
–Alewidziałamzniszczenia,jakiepowodują.Izanimspytasz
mnie,skądwiem,żetoichsprawka,powiemci,żewidziałam
rzeczy,którychinaczejniedasięwyjaśnić.
–Conaprzykład?
Zerknęłamprzezramię.Emmausadowiłasięnahuśtawce
iterazwznosiłasięiopadała,niespuszczającjednakzemnie
sokolegowzroku.
–Niepowiemci–odparłamama.–Lepiej,żebyśopewnych
rzeczachniewiedziała,bezwzględunato,copowiesz.Nie
jesteśjeszczegotowa.Dzieciommożnadawaćmleko,alenie
mięso.
Niebyłamdzieckiem,bla,bla,bla.Zauważyłam,żeEmmajest
wyraźniezmartwiona.Zmusiłamsiędouśmiechu,aona
natychmiastsięrozchmurzyła,jakbywszystkozostałojuż