Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poprostuniemogłam.
Chceszpowiedziećparęsłów,byoddaćcześć...hm...
zmarłym?spytałdziadek,odchrząknąwszyuprzednio.Jego
siwiejącewłosytakbardzorzedłynaskroniach,żetworzyły
naczolewyrazistytrójkąt.Resztawypadałaibiedakparadował
złysiną.Jakbardzomojamamalubiłasobiezniegożartować.
Ali?
Niemusiałamsięzastanawiaćnadodpowiedzią.
Nie,dziękuję.
Babciaodwróciłasiędomnie.Powiekimiałaspuchnięte,skóra
podspodembyłaupstrzonaczerwonymiplamkami,amakijaż
rozmazany.Musiałamspojrzećwinnąstronę.Tezłocisteoczy,
wktórychdostrzegałamból,wydawałymisięzbytznajome.
Jesteśpewna?spytała.Wiem,żetwojamatkachciałaby...
Jestempewnarzuciłampospiesznie.Myśl,żemogłabym
staćprzedwszystkimiidzielićsięzniminajcenniejszymi
wspomnieniami,przyprawiałamnieozimnepoty.Wykluczone.
Poprostuwykluczone.
Totwojaszansa,bysięznimipożegnać,Alicjopowiedziała
łagodnymtonem.
Pomyślałam,żezarazdostanęmdłości.
MówmiAli.Proszę.I...iniemogęsięznimipożegnać.
Nigdyniezamierzałamsięznimiżegnać.Wciąż,jakąścząstką
siebie,czepiałamsięmyśli,żesięobudzęiodkryję,żetotylko
koszmarsenny.
Westchnęłazeznużeniemiznówskupiłauwagęnadrodze
przedmaskąsamochodu.
Wporządku.Niewydajemisię,bybyłotorozsądne,ale
trudno.
Dziękujęodparłam,odczuwająculgęirozsiadającsię
wygodnie.
Pozostałaczęśćpodróżyupłynęławmilczeniu,czasemtylko
ktośpociągnąłnosem.CzegobymniedałazaswojegoiPoda...
PuściłabymsobieSkilletaalboRedaiudawała,żetańczęz...
zesobą.Aleniepojechałamdodomu,żebyzabraćrzeczy.Nie
chciałamtamwracać.Babciamniewyręczyła,ażebyła
zaprzysięgłymtechnofobem,niemiałaprawdopodobniepojęcia,
doczegosłużytomałeurządzenie.
Wkońcudotarliśmynamiejsceiruszyliśmywstronęmiejsca
pochówku.Niezaplanowanonabożeństwa.Wszystkomiałosię
odbyćtutaj.Iniebyłotowporządku.Matkauwielbiałachodzić