Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieistniejącymistraszydłami.Tak,fantastyczne.
Emzarzuciłamiręcenaszyję.
Daszradę,wiem,żedasz.Możeszwszystko!
Jejwiarawemniewydawałasięzatrważająca.
Zrobię,cowmojejmocy.
Twojamoc...Och,fuj!Krzywiącsięzprzerażenia,
odskoczyłaodemnie.Jesteścałabrudnaimokra.Iterazjateż
jestemcałabrudnaimokra.
Roześmiana,rzuciłamsięwjejstronę,aonapisnęła
iodskoczyła.Godzinęwcześniejpolałamsięwodązwęża
ogrodowego,mającnadziejęnatrochęochłody.Oczywiścienie
uprzedziłamotymsiostry.Typowynumer,jakiwykręcasię
rodzeństwu.
Zostańtu,dobra?
Wiedziałam,żemamapowiecoś,cozraniłobyjejuczucia,
ajazkoleipowiedziałabymcoś,żebyEmmamiaławyrzuty
sumienia,żemnieprosiłaowstawiennictwo;pewniebysię
rozpłakała.Nieznosiłam,kiedypłacze.
Jasne,jasnezapewniła,unoszącdłoniewgeście
niewinności.
Miałamwrażenie,żewymuszamnaniejtopospieszne
zapewnienie.Zamierzałaiśćzamnąipodsłuchiwać.
Tadziewczynabyłaprzebiegła.
Obiecajmi.
Niemogęuwierzyć,żewątpiszwmojąszczerość.Widać
było,żejestniecooburzona.Toboli,Alicjo.Naprawdęboli.
Popierwsze,mojegratulacje.Zrobiłaśznacznepostępy
wgrzeaktorskiejoznajmiłam,klaszczącprzytym.Podrugie,
powiedz,cotrzeba,bojaknie,toznówzacznęsięopalać,bez
powodzeniazresztą.
Uśmiechającsię,wspięłasięnapalcach,wyciągnęłaramiona
iobróciłasiępowolinajednejnodze.Słońcerzuciłoakurat
bursztynowyblask,tworzącidealneoświetleniedlaidealnego
piruetu.
Okay,okay,obiecuję.Zadowolona?
Niepomiernie.
Potrafiłabyćprzebiegła,alenigdyniełamaładanegosłowa.
Niepomiernie?Będęudawała,żerozumiem,cotoznaczy.
Toznaczy...Och,mniejszaztym.Zwlekałam,iwiedziałam
otymdoskonale.Idę.
Zentuzjazmemgodnymżołnierzawyznaczonegodoplutonu