Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
egzekucyjnegowstałamiodwróciłamsięwstronę
jednopiętrowegodomu,którytatazbudował,będącuszczytu
swychkonstruktorskichmożliwościbrązowacegłaudołu
idrewnowbrązowo-białepaskiugóry.Rodzajpudełka,
zdumiewającoprzeciętnegoistuprocentowoniewartego
zapamiętania.Zdrugiejstronyojciectwierdził,
żeotomuwłaśniechodziło.
Klapkiuderzałyoziemięwtaktmantry,którarozbrzmiewała
miwgłowie.„Niezawalsprawy.Niezawalsprawy”.Wkońcu
stanęłampodoszklonymidrzwiamidokuchniizobaczyłam
mamę;przemieszczałasięwpośpiechumiędzyzlewem
apiecykiem.Obserwowałamją,czująclekkiskurczwżołądku.
Niebądźofiarą.Daszradę.
Weszłamdośrodka.Wpowietrzuunosiłasięwończosnku,
masłaiprzecierupomidorowego.
Hejrzuciłam,mającjednocześnienadzieję,żeniekulęsię
zestrachu.
Mamapodniosławzrokznadparującegocedzaka
zmakaronem.
Hej,dziecinko.Wróciłaśnadobreczytylkozrobiłaśsobie
przerwę?
Zrobiłamsobieprzerwę.
Zpowoduprzymusowegouwięzienianocnąporąkażdąwolną
chwilędniaspędzałamnadworze,bezwzględunato,czysię
opalałam,czynie.
Nocóż,wsamąporę.Spaghettijestprawiegotowe.
Todobrze.
Wczasieletnichmiesięcyjedliśmyobiadpunktualnieopiątej.
Wzimieoczwartej.Tymsamym,bezwzględunaporęroku,
przedzmierzchemsiedziałyśmywswoichpokojach,całe
ibezpieczne.
Ścianyzostaływzmocnionejakimśrodzajemstali,adrzwi
izamkibyłyniedosforsowania.Owszem,tewszystkie
zabezpieczeniasprawiały,żenaszfuturystycznylochzwany
piwnicąwydawałsięczymśzbędnym,alezwariatemnie
madyskusji.
Zróbto.Powiedzto.
Hm...Przestępowałamznoginanogę.Dziśmoje
urodziny.
Prawieopadłajejszczęka,policzkistraciłykolor.
Och,kochanie...Przepraszam.Niechciałam...powinnam