Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pochwyciłaPriscillaGrant,któraprzyjechaładoKingsportjuż
wsobotę.
Ach,tujesteś,kochana!Przypuszczam,żeodczuwaszpodobne
zmęczeniejakja,kiedyprzyjechałamwsobotęwieczorem.
Zmęczenie?Priscillo,nicniemów!Jestemzmęczona,zielona
iprowincjonalna,imamtylkodziesięćlat!Proszę,zmiłujsięizabierz
swojąbiedną,załamanąkoleżankęgdzieś,gdziezdołausłyszećswoje
myśli.
Zabioręcięprostodonaszegointernatu.Taksówkaczekananas
przeddworcem.
Och,jakietoszczęście,żejesteśtutaj,Prissy!Gdybycięniebyło,
myślę,żepoprostusiadłabymnawalizceizapłakałagorzkimiłzami.
Jakietopocieszeniezobaczyćjednąznajomątwarzwtym
rozwrzeszczanymtłumie!
O,czytoGilbertBlythestoitam,Aniu?Ależonurósłwciągu
tegoroku!Byłuczniem,kiedyuczyłamwCarmody.Atooczywiście
jestKarolekSloane.Nicniezmieniłsię,niemógłby.Wyglądatak,jak
wyglądał,kiedysięurodził,ibędzietaksamowyglądał,wwieku
osiemdziesięciulat.Tędy,kochanie.Będziemywdomuzadwadzieścia
minut.
Wdomu!zajęczałaAniaMasznamyślito,żebędziemy
wjakiejśokropnejstancjiijeszczeokropniejszejsypialni,którejokna
wychodząnaobskurnepodwórko?
Niejesttookropnastancja,Aniu.O,tonaszataksówka,wskakuj,
kierowcazajmiesiętwoimkufrem.Astancjatonaprawdęmiłemiejsce
-jaknastancjęcoprzyznaszjutrorano,kiedysiędobrzewyśpisz,
asenzamienitwójsmutekwróżowośćświtu.Todużystaroświecki
domzszaregokamienianaulicyStJohnwodległościkrótkiego
spaceruodRedmond.Kiedyśbyłatomodnadzielnicabogatychludzi,
aleodkiedymodaopuściłaulicęStJohn,jejdomymarząjedynie
ostarych,dobrychczasach.takduże,żemieszkającywnichludzie,
musząwynajmowaćpokoje,byjezapełnić.Jesttowkażdymrazie
rzekomypowód,którymracząnaswłaścicielki.Aświetne,Aniu,
mamnamyślitenaszewłaścicielki.
Aileichjest?
Dwie.PannaHannaHarleyipannaAdaHarley.