Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skru​pu​lat​nie,gdycho​dziosio​strzeńcaichrze​śniaka.
Nieliczęwcalewydatkunanaprawęjegoubiorów
wybuchnęładewotka,któraprzypomniałasobie,żejej
siostraMagdalenaciągleprawieprzyszywałanowe
wy​łogidobluzyinowełatydospodniAniołaPi​tou.
Odmawiapanizatemmiejscausiebiesiostrzeńcowi,
odpychapanisierotęodprogówswegodomu;zmusza
gopani,byże​brałnapro​gachob​cychdo​mów?...
PannaAnielazrozumiała,jakiwstrętpoczulibydlaniej
wszyscy,gdybyjejsiostrzeniecnaprawdębyłzmuszony
dota​kiejosta​tecz​no​ści.
Nierzekłanieodmawiam,podejmujęsięzająć
bied​nymdziec​kiem.
A!...wykrzyknąłdoktor,uradowany,żeznalazł
jakieślepszeuczuciewsercu,któremiałzazupełnie
wy​ga​słe.
Takciągnęładalejstarapannawezmęgo,
zarekomendujęojcomaugustianomzBourg-Fontainejako
bra​ciszkapo​słu​ga​cza.
Doktorbyłfilozofem,aznanajestwartośćwyrazu
„fi​lo​zof”wowymcza​sie.
Wtejchwilipostanowiłwięconwyrwaćksiężom
augustianomneofitęitoztakąchciwością,zjaką
ojcowieradzibyzpewnościąwyrwaćfilozofomkażdego
adepta.
Nie...nie!...zaczął,zagłębiającrękęwwielkiej
kieszeniponieważjestpani,kochanapannoAnielo,
wtaktrudnympołożeniu,żemusiałabyśzpowodubraku
funduszyoddaćsiostrzeńcaobcym,poszukamzatem
kogośinnego,ktozająłbysięlosembiednegosieroty,
zasumę,jakąnatencelprzeznaczam.Samopieki
przyjąćniemogę,bomuszęwracaćdoAmeryki.Przed
wyjazdemumieszczęsiostrzeńcaujakiegośrzemieślnika