Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mógłmówićotytule,zanimbędęmógłmówićotreści.
Resztęprzeczytaszmipóźniej.
Pitouprzeczytałnapierwszejstroniesłowa,któredziś
stałysiębardzonieokreślone,niejasne,alektórewowej
epoceznajdowałygłębokiodgłoswewszystkichsercach:
–
Oniepodległościczłowiekaiowolnościnarodu.
–Cóżtynato,Pitou?–zapytałdzierżawca.
–Myślę,panieBillot,że„niepodległośćiwolność”
tozupełniejednoitosamo;mójopiekunbyłby
wypędzonyzeszkołypanaFortierazadopuszczeniesię
pleonazmu.
–Głupstwotojakieś,tepleonazmy,toksiążka
napisanaprzezczłowieka.
–Ztymwszystkim,kochanyojcze–rzekłaKatarzyna
wiedzionakobiecyminstynktem–błagamcię,schowaj
jądobrze!Nienarażajsięnakłopoty,bocodomnie,drżę
zobawy.
–Dlaczegotabroszuramiałabyszkodzićmnie,jeżeli
niezaszkodziłaautorowi?
–Skądwiesz,kochanyojcze?...Tydzieńjużjaktenlist
napisany,apaczkaniemogłaiśćtakdługo.
–Jateżdziśranolistdostałem.
–Odkogo?
–OdSebastianaGilberta,któryrównieżnapisałdonas;
anawetprosiłmnieodoniesieniejegomlecznemubratu
wieluróżnychrzeczy;zupełnieotymzapomniałem...
–Awięc?
–AwięcpiszeSebastian,żeodtrzechdnioczekuje
naojcawParyżu,żepowinienonbyłjużprzybyć,alenie
przybyłdotąd...
–PannaKatarzynamazatemrację–rzekłPitou