Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odparłaKatarzynazresztąniepańskatowina,
żeznaj​du​jeszprzy​jem​nośćwprze​by​wa​niuzemną.
Na​stą​piłachwilamil​cze​nia.
Nicwtymniebyłodziwnego:biednedziecitylesobie
po​wie​działywtaknie​wieluwy​ra​zach.
AlezauważyłPitouniemogęprzecieżpozostać
wdomu,nicniero​biąc.Czymsiębędęzaj​mo​wał?
Będziepanrobiłto,cojarobiłam,będzieszrobił
rachunkizesługami;obliczałdochodyiwydatki.Wszak
umiepanli​czyćza​pewne?...
Umiemczterydzia​ła​niaod​po​wie​działzdumąPi​tou.
Azatemojednowięcejodemnierzekła
Katarzyna.Janiemogłamnigdydojśćdalejjak
dotrzeciego.Mójojciecskorzystazatem,mającpana
zabuchaltera;aponieważijaskorzystamnatym,ipan
więcwszy​scysko​rzy​stają.
Cóżpaninatymsko​rzy​sta?za​py​tałPi​tou.
Czas,któryzużytkujęnarobieniesobieczepeczków,
żebybyćład​niej​szą...
E!rzekłPitoupanijestibezczepeczkówbardzo
ładna.
Byćmoże,aletogustpańskitylkoodparła,śmiejąc
sięmłodadziewczyna.Zresztąniemogęiśćwniedzielę
natańcedoVillers-Cotterêtsbezczepeczka.Tylko
wielkimpaniom,mogącympudrowaćwłosy,wolno
cho​dzićzgołągłową.
Paniwłosyładniejszebezpudruniżinnepudrowane
po​wie​działPi​tou.
No,no!Widzę,żepanjesteśwzapalemówienia
mikom​ple​men​tów.
Nie,pani,jategonieumiem,bomnietegouojca