Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jejodpowiedźjestjakcioswbrzuch.
–Tocomamzrobić?Czekaćtu,ażprzyjedzienastępnyautobus?
–Mowyniema.Miałobyćdziesięćminut,asiedzisztujuż
piętnaście.Robięciprzysługę.–Znowutenwrogiton.Chyba
zauważa,żeniejestemwnastrojudokłótni,bomilknie,apotem
odzywasięłagodniejszymgłosem.–Wkażdymrazie
pocotuprzyjechałeś?Uciekałeśprzedczymś?Maszproblemy
zrodzicami?
Obserwujęjąprzezchwilę.Najejtwarzyszukamoznak,żekłamie,
alenieznajdujęniczego.Awięctowszystkonaserio?
–Naprawdęniewiesz,kimjestem?
Mojepytaniekolejnyrazwytrącajązrównowagi.
–Wiemtylkotyle,żemasznaimięSean.
–Liam.
–Nieważne.
–Harper.NazywamsięLiamHarper.–Liczę,żezareaguje,słysząc
nazwiskomojejmatki,aleonapozostajeniewzruszona.Wzdycham
zmęczony.–Wyglądanato,żenazadupieniedocierateżinternet.
Mójnagłyatakjązaskakuje.
–Tylkojamogęsięczepiaćmojegomiasteczka–mówi
ostrzegawczo.
–Raczejwioski.
–Mogłobyćgorzej.
Patrzęnaniąisięnadtymzastanawiam.
–Tak,maszrację.
Cisza.Nieodwracawzroku,aleumiemwyczuć,kiedydenerwuję
jakąśdziewczynę,ichociażonapróbujetoukryć,jestjasne,żemoja
obecnośćjądrażni.Mimototwierdzi,żeniemapojęcia,kimjestem.
Tomożebyćmojaprzewaga,więcpostanawiamzaoszczędzićsobie
szczegółów:
–Nieuciekam.Nawetniewiem,jaktudotarłem.Alemuszęwrócić
dodomu,zanimrodzicesiędowiedzą,żemnieniema.Mówisz,
żeprzeznajbliższedwadniniebędzieżadnegoautobusu,anie
zamierzamtyleczekać,więcjakojedynamożeszmipomóc.
Unosibrwi.Okej,jeszczemnieniewywaliła,więcgratulujęsobie
krótkiej,leczskutecznejprzemowy.
–Ja?–Dziewczynadziwisię,niewiedząc,doczegozmierzam.
–Chcę,żebyśzawiozłamniedoLondynu.
Bezpośrednioibezznieczulenia.Odpowiadaautomatycznie:
–Nie.