Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niematakiejmożliwości.Byłemtegojaknajbardziejpewien.
Dzieńdobrypowiedziałanauczycielkabiologii,kiedywszyscy
uczniowiezasiedlinaswoichmiejscach.Dziśdowaszejklasy
dołączanowykolega.Dannywymówiłamojeimiędokładnietak,jak
siępiszewstańiprzedstawsię.
NazywamsięD-e-n-ipoprawiłemnauczycielkę.Cześć,
wszystkimuśmiechnąłemsiędoklasyimachnąłemręką,poczym
usiadłemnaswoimmiejscu.Niktnieodpowiedział.Pewniesięnie
wyspali,wkońcubyładopieroósmarano.
Acotozaimię?zaszydziłchłopaksiedzącyzamną.
Odwróciłemsię.
Amerykańskie.Niejestemstąd.
Askąd?zapytałzwyższością.
Trudnopowiedzieć.Podróżujępoświecierazemzrodzicami.
Chłopakprychnął.
Podróżujeszpoświecie?Jasne,jużciwierzę…Aktociętak
niefortunniegrzmotnąłwczoło?
Czyjawamprzeszkadzam?!huknęławnasząstronę
nauczycielka.Będziecienawiązywaćznajomościnaprzerwie.
Gdyodwróciłemsiędotablicy,usłyszałem,jakchłopakzamną
szepcze:„Danny,cozaidiotyczneimię.Podróżnik,pff…”.Nie
rozumiałem,dlaczegotakpodlemnietraktuje.Czycośmuzrobiłem?
Nawetgdybymchciał,niemiałbymkiedy,przecieżdopiero
coweszliśmydoklasy.Przezresztęlekcjijużsięnieodzywał.Nocóż,
nienajlepszerozpoczęciednia,jednaknieprzejąłemsiętym.
Naświecieroisięodpółgłówków,aniestetymózguprzeszczepićsię
nieda.
Kolejnegodzinyokazałysięrówniekoszmarne,cobrutalnie
zdeptałomojenadzieje.
PrzywychodzeniuzsalipolekcjibiologiijakiśJacekpodstawił
minogęirunąłemjakdługiprzednauczycielką.Całaklasa
wybuchnęłaśmiechem.
Przepraszam,nowykolego!Niechciałem!Wszystkowporządku?
Takodpowiedziałemgrzecznieipoprawiłemkoszulkę.
Frajerszepnąłmidoucha,kiedyminęliśmynauczycielkę.
Stanąłempodścianąwnienajlepszymnastroju.Cojestnietak
ztymiludźmi?Zupełnieinaczejwyobrażałemsobieszkołę.
Polekcjimatematykimojeszansenazdobycieprzyjaciółspadły
praktyczniedozera.