Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dookołaprzestaniefalować,aobrazchociażtrochęsię
ustabilizuje.Gdybyktoś,przykładowowścibskisąsiad,
obserwowałmnieterazprzezokno,zapewnepomyślałby,
żeminionanocbyłanadwyrazudana.Zakrapianedrinki,
szalonetańcenaparkiecieiwyrywanieprzystojniaków
przyba​rze...Tadziew​czynatomado​pieroży​cie!
Zamiastzastanawiaćsię,doktóregoklubusiędzisiaj
wybiorę,unoszęgłowę,zulgązauważając,żejestjuż
niecolepiej.Zadowolonazeswojejwspaniałejkondycji
sunędalej,wkierunkudrugiejczęścipokoju.Czujęsię
trochęjakKolumb,którywybrałsięnaodkrywanie
świata,chociażwmoimprzypadkutozaledwie
wypełnionaubraniamiszafa.Taniejestjużbiała,nie
stanowirównieżpamiątkipożadnejbliskiejosobie.Ot,
zwy​kłasklejkazIkei.
Wyjmujęzjejczeluścigrubą,niebieskąpiżamę,która
jestprzygotowanawłaśnienatakieokazje.Odkąd
większośćżyciaspędzamwdomu,mojagarderoba
przeszładrastycznąmetamorfozę.Odkochającej
elegancjędziewczyny,dotarłamdomomentu,wktórym
praktyczniecałyczassiedzęwdresachlubmiękkich
bluzachzwizerunkamipostacizbajek.Takjestitym
razempiżamazprzodumanadrukzogromnym
zającem.Manawetwystająceuszy,zaktóremożna
gopociągnąć!Żenibywmoimwiekuniewypada?
Je​stemwpo​kojuzu​peł​niesamaije​dy​nymioso​bami,które
mogąmniezobaczyć,postaciezplakatówwiszących
naścia​nach.
Kolejnązdobycząskarpety,którepodciągamtak
wysoko,żeprzypominająpodkolanówki.Późniejidziejuż
łatwo:welurowyszlafrokwczerwonymkolorzeigruby
szal,któryowi​jamdo​okołaszyi.
Ofi​cjal​nieje​stemgo​towanawiel​kiewyj​ście.
Przemykam,czyteżraczejpatrzącnamójstan,toczę