Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przestańjuż.
–Coprzestań?Takaprawda.Apozatymprzecież
maszcałkiemniezłebranie.Pełnokandydatów.
–Tak?–Dziwięsię.–Jakośżadnegoniezauważyłam.
–Apamiętasztegogościa,któryostatniozatobą
chodziłnaimprezieuBartka?
Wysilamsięicośmiświta.
–Tenblondyn?
–No.
–Dajspokój.–Niemogępowstrzymaćgrymasu
obrzydzenia.
–Noco?Niebyłtakizły.
–Nibynie,aletyniemusiałaśsłuchaćjegokiepskich
żartów,któreledwocopotrafiłwybełkotać.Pozatym
zachowywałsięobleśnie.
–Jakbędziesztakawybredna...
–Ej,atybyśchciałafaceta,którysiedzącobokciebie,
bekaidrapiesiępojajach?
–No,wsumie...Kurwa,skądonigowytrzasnęli?
–Niewieminieobchodzimnieto.
–Nodobra,alemożenatrzeźwozachowujesię
normalnie?–Magdapróbujedalej.
–Może,choćjakośniemamochotytegosprawdzać.
–Spoko,nicsięnieprzejmuj.Jutrowybierzemysię
doklubuikogościznajdziemy–postanawiaradośnie.
–Jutrotojapójdę,tyleżedopracy.
–Notak,alekończyszwcześniej,prawda?
Przezchwilęzastanawiamsię,czynieskłamać.
Szczerzemówiąc,niemamochotynawyjście.Jednak
ostatecznieprzyznaję,żekończęodziesiątej.
–Noiświetnie.Przyjdędociebie,napijemysię
iruszymynapodbójmiasta!
Posyłamjejsłabyuśmiech.Wątpię,żeakuratjutro
spotkamfaceta,zktórymzapragnęstracićdziewictwo…