Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gramatykiniemieckiej.Obcyszwargotpozostałtylko
szwargotem.Odwróciłasiędomężczyznyplecami,
pozostawiającgowniemymzdumieniu,iwyszłanaplac
przeddworcem.
Byłozupełnieciemno,podświetlanezegary
wskazywałyzadziesięćszóstą.
–Jasnygwint,cozaniechrześcijańskapora.
ZawcześniedzwonićdoElki.
Kuzynka,którająściągnęładoWiednia,miałamałe
dziecko.Obiecała,żepomożejejnapoczątekzpracą
imieszkaniem.Zbytwczesnytelefonmógłobudzićmałą;
niemapośpiechu,poczekadodziewiątej.Rozejrzałasię
dookoła.Dworzecniewyglądałzachęcająco,zkażdym
otwarciemdrzwipowielkiejhalihulałzimnywiatr.
Trąbią,żeWiedeńjestpiękny,aletoszkaradztwonie
zasługujenatakiemiano.Niemaco,pierwszybudynek,
którywidząPolacyprzyjeżdżającydotegomiasta,
naprawdęmówi:Wiejciestąd,pókipora,całytenZachód
topic,tutajjesttaksamoźlejakwszędzie–myślała
filozoficznie.
Nieliczneławkibyłyoblężone,większośćsiedzących
nanichosóbjakośnieprzypominałapodróżnych,raczej
włóczęgów.Mielizesobązakurzoneplastikowetorby,
zktórychwystawałyupakowaneszmaty.Mężczyźni
ukrywalinieogolonetwarzewkołnierzach
wyszmelcowanychbrudemortalionowychkurtek.Musiała
znaleźćpoczekalnię.
Jakjestpoczekalniaponiemiecku?–Niepotrafiła
sobieprzypomnieć,byzapytaćodrogę.Snułasię