Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natakikrok.
ArtykułpojawiłsięnastronieGS24kilkaminut
wcześniej.Niewieleosóbzdążyłogoudostępnićnaswoich
profilachwportalachspołecznościowych,podartykułem
niebyłojeszczeżadnegokomentarza.Agata,nie
spuszczającmonitorazoczu,wzięładorękitelefon
iwykręciłanumerwidocznywtreściartykułu.
–DyżurnykomendymiejskiejwSzczecinie,aspirant
MarekObłoza,słucham?
–Dzień…–Odchrząknęła.–Dzieńdobry,dzwonię
wsprawietejdziewczyny,znalezionejdwadnitemu
naNiebuszewie…Ja…
–Tak?
–Jawiem,kimonajest.
–Znałająpani?
–Tak.Jestemadwokatem,byłamkiedyśzawodowo
zaangażowanawjejsprawę…
–Łączępaniązfunkcjonariuszemprowadzącym
postępowanie,chwileczkę.
Agatanabrałagłębokopowietrzaioderwaławreszcie
wzrokodlaptopa,skupiającgowjakimśneutralnym
miejscuwrogupokoju.Nanicsiętozdało.Widoktwarzy
martwejdziewczynyzostałjejpodpowiekamirazem
zbiałąplamkąlateksunapalcupatologa.
–Kryminalny,Sablewski,słucham–usłyszałapochwili.
Powtórzyłato,copowiedziaładyżurnemu.Zapadła
cisza.
–Przyjedziepanidonasczyjamamprzyjechać
dopani?–zapytałpolicjant.
–Przyjadę–odparła.–NaKaszubską,tak?
–Tak.Powiepaninabramce,ocochodzi,uprzedzę
kolegę.Zejdędopaniipojedziemyodrazu
naPomorzany.Możebyć?
Pokiwałagłową,kompletnienieświadoma,żeonnie
mógłtegowidzieć.